Tusk przedstawił swoją wersję projektu unii energetycznej w 2014 roku. Jego wersja, zakładająca dużą współpracę UE, została jednak odrzucona. W życie ma wejść wersja Junckera, o wiele bardziej minimalistyczna.

W wersji Junckera odchodzi się od wspólnych zakupów ropy i gazu, co miało, zdaniem Tuska, wzmocnić pozycję UE w negocjacjach z dostawcami spoza Unii, zwłaszcza z Rosją.

Pomysłowi sprzeciwiły się, jak można było oczekiwać, duże kraje – na przykład Niemcy. Berlin obawiał się własnej pozycji przetargowej. Wspólne zakupy Unii mają być teraz tylko dobrowolne, co w żadnej mierze nie jest realizacją oczekiwań twórców szerszej wersji projektu unii energetycznej.

Plan Junckera zakłada jeszcze zwiększenie przejrzystości umów i dostosowanie ich do reguł Unii Europejskiej. Komisja Europejska miałaby uczestniczyć już w negocjacjach na początkowych etapach, tak, by nie być potem stawiana przed faktem dokonanym.

Wreszcie Unia Europejska przewiduje dalszą dywersyfikację zaopatrzenia w gaz. Chodzi tu o rozwój LNG, rozwój stosunków z Norwegią, USA i Kanadą. Mówi się też o pewnym „przemyśleniu” czy „przewartościowaniu” stosunków z Rosją. Komisja Europejska wskazuje wreszcie na sprawę Ukrainy, kładąc nacisk na wzmocnienie strategicznego partnerstwa energetycznego z Kijowem.

Więcej w „Dzienniku Gazeta Prawna”. 

bjad