To prawdziwa porażka reformy MEN i samej Ewy Kopacz. W Radomiu połowa sześciolatków trafiła nie do klas pierwszych, ale do oddziałów przedszkolnych. Jako najbardziej powtarzający powód takiej dezycji to niedojrzałość percepcyjno-motoryczna oraz emocjonalna. Czyli to o czym apelują non - stop państwo Elbanowscy.

"Głównymi przyczynami była niedojrzałość funkcji percepcyjno-motorycznych, które warunkują powodzenie w nauce pisania i czytania, słaba dojrzałość emocjonalno-motywacyjno-zadaniowa w stosunku do wieku i do podjęcia roli ucznia" – mówi dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 1 w Radomiu, Grażyna Woźniak. Poza tym, wiele dzieci miało poważne zaburzenia wymowy. 

Dyrektor Poradni zauważa, że gdyby dziecko z takimi problemami trafiło do szkoły, mogłoby mieć trudności nie tylko z nauką, ale także zaburzenia emocjonalne. "Jeśli zatem dziecko ma braki, stoimy na stanowisku, że lepiej będzie, jeśli po raz kolejny zostanie przygotowane do nauki w klasie pierwszej".

mm/media