Pielęgniarki i położne domagają się wzrostu wynagrodzeń o 1,5 tys. zł w ciągu trzech lat. Zaproponowane przez Ministerstwo Zdrowia podwyżki są ich zdaniem za małe.

Manifestacja rozpoczęła się przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów o godz. 11. Do pielęgniarek i położnych wyszedł minister zdrowia Marian Zembala. Nie został on wpuszczony na mównicę. Protestujące idą pod Sejm, gdzie zostanie zorganizowana konferencja prasowa. 

Według Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych (OZZPiP) w manifestacji może wziąć udział nawet 10 tys. osób. Związek zapowiada, że jeśli nie uda się dojść do porozumienia z MZ w kwestii wynagrodzeń, wówczas będzie zorganizowany strajk. 

We wtorek minister zdrowia Marian Zembala podpisał rozporządzenie w sprawie ogólnych warunków umów o udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej, które uruchamia procedurę podwyżek wynagrodzeń dla pielęgniarek i położnych. 

- Z wypłatą za wrzesień pielęgniarki i położne zatrudnione w podmiotach leczniczych otrzymają podwyżkę w kwocie 300 zł średnio na etat pielęgniarski - poinformował w środę wiceminister zdrowia Cezary Cieślukowski. 

Dodał, że jest to pierwszy etap podwyżek, ponieważ rozporządzenie reguluje również "zasady wzrostu wynagrodzeń dla pielęgniarek podstawowej opieki zdrowotnej od 1 stycznia 2016 roku i dla całego środowiska pielęgniarek i położnych od 1 stycznia 2017 roku". 

Wiceminister zaznaczył, że decyzja o podwyżkach nie kończy negocjacji Ministerstwa Zdrowia z pielęgniarkami. - Moglibyśmy dojść do poziomu wzrostu wynagrodzeń nawet 1,5 tys. zł, pod warunkiem, że będzie akceptacja środowiska, żeby rozłożyć to na dłuższy okres czasu - wskazał.

Protestujące, poza podwyżką, domagają się także m.in. wpisania pielęgniarek w system świadczeń zamawianych przez NFZ oraz określenia wskaźnika zatrudnienia pielęgniarek i położnych.

Pielęgniarki zarabiają w Polsce średnio od 2200 do 3200 złotych brutto. To oznacza, że wielu z nich po potrąceniu wszystkich podatków i składek naprawdę nie pozostaje wiele. Z drugiej strony nie ma co ukrywać, że domaganie się dodatkowych 1500zł dla każdej pielęgniarki co miesiąc byłoby dla budżetu wprost szalonym, nagłym obciążeniem.

kad/Polskie Radio/Fronda.pl