Dust będąc na ostatnim roku studiów zgłosiła się do programu praktyk „Nurse Residency Program” w klinice uniwersyteckiej Vanderbilt w Nashville, w stanie Tennessee. Kobieta chciała pracować na oddziale patologii ciąży. Zażądano jednak od niej zgody na udział w zabiegach aborcyjnych. We wniosku dot. prawa do odbywania praktyki w klinice znalazło się nawet stwierdzenie, że jeżeli czuje ona, że nie będzie w stanie uczestniczyć w procedurach aborcyjnych, to lepiej żeby poszukała sobie innego miejsca do odbywania praktyki niezbędnej do zakończenia studiów pielęgniarskich.
Dust była i jest wielką przeciwniczką aborcji i z pomocą antyaborcyjnej Alliance Defense Fund złożyła na początku tego roku skargę do departamentu zdrowia. W skardze napisała, że uniwersytet "bezprawnie dyskryminuje" studentów, którzy poważnie traktują swoje przekonania pro-life i zmusza ich do naruszenia „federalnego prawa, zezwalającego na sprzeciw sumienia”. Kobieta dzięki swojej determinacji doprowadziła do tego, że wszystkie kliniki i mniejsze ośrodki zdrowia, które zgłosiły się do programu Nurse Residency zrezygnowały ze skandalicznego wymogu. Zwycięstwo Dust może okazać sie przełomowe dla innych studentów medycyny.
National Catholic Register opublikowal niedawno artykuł o tym ,że coraz więcej pielęgniarek i studentów medycyny w przyszłości może być zmuszonych stanąć w obronie swoich praw dotyczących sumienia. Biolog prof. Daniel Kuebler z Uniwersytetu Franciszkańskiego w Steubenville napisał, że obserwuje rosnącą dyskryminację studentów broniących życia. Mają oni m.in. utrudniany dostęp do zawodu, a w efekcie także do pracy. Natomiast w lipcu tego roku pojawił się tekst w lewicowym „Guardianie”, w którym postawiono tezę, że w przyszłości może zabraknąć lekarzy chcących dokonywać aborcji. Gazeta przytoczyła badania, które pokazywały ,ze połowa z 733 badanych osób stwierdziła, że lekarz powinien mieć prawo do odmowy wykonania procedury medycznej, jeśli jest to sprzeczne z powodów moralnych , kulturowych czy religijnych.
Ł.A/LSN/Guardian