W najnowszym wydaniu ,,Gazety Polskiej'' możemy przeczytać o wynikach audytu, przeprowadzonego na zlecenie Ministerstwa Obrony Narodowej na temat sektora zbrojeniowego za rządów PO-PSL. Jak się okazuje, zamiast racjonalnego zarządzania, miały tam miejsce głównie nadużycia, rozrzutność, prywata i nepotyzm. Według raportu, nadużycia są wielomilionowe.

Na porządku dziennym było rozdawnictwo posad i kontraktów ludziom, powiązanym z politykami Platformy Obywatelskiej.

Zarządzający powstałą w 2013 Polską Grupą Zbrojeniową Wojciech Dąbrowski, zawdzięczał swoje stanowisko przyjacielskim kontaktom z Bronisławem Komorowskim, piastującym najpierw urząd ministra obrony narodowej, a później prezydenta RP.

Spółka PGZ to jedno z najbardziej istotnych dla bezpieczeństwa kraju przedsiębiorstw strategicznych, skupiające dziesiątki innych firm, produkujących sprzęt wojskowy. W firmach w ramach PGZ zatrudnionych jest około 20 tysięcy osób.

Od chwili powstania Grupy, znaleźli w niej zatrudnienie również współpracownicy i znajomi innych prominentnych polityków PO, a także emerytowani wojskowi, wyszkoleni w ZSRR oraz ludzie związani z WSI i WSW.

Olbrzymie kwoty zasilały spółki, które wspierały działania Ministerstwa Obrony Narodowej. Ministerstwo kierowane przez Tomasza Siemoniaka dysponowało je do firm, w których szefami byli ,,powtykani'' tam znajomi i przyjaciele ekipy PO. Członkowie zarządów tych firm i organizacji zawierali wielomilionowe kontrakty, które są obecnie analizowane i wzbudzają poważane wątpliwości. Oprócz tego, owi menadżerowie dorabiali jeszcze dodatkowo w radach nadzorczych PGZ.

LDD/niezalezna.pl/fronda.pl