Podsumujmy. Co się okazało?

Otóż, ku niezadowoleniu wielu, istnieje ktoś taki jak człowiek. Ktoś taki jak wyborca. Niezależnie od tego jakie były przyczyny referendum (które, m.in. było efektem porozumienia na linii Cameron- Tusk), człowiek w nim głosował.

Człowiek ze swoimi lękami, nadziejami, ze swoją tradycją i swoją wizją świata.

UE mogła latami udawać, że człowieka nie ma, ale czas ściemy się skończył. No bo on jednak jest, i okazuje się fundamentalny. Jasne, to wkurzające, czemu już dają wyraz. Co to za idea, by słuchać wyborców? Co to za idea, by zwykły człowiek miał decydować, skoro my jesteśmy mądrzy, a on nie...Słynne stwierdzenie Junckera- szkoda, że kraje członkowskie słuchają się swoich obywateli...

Pytanie teraz, co zrobi reszta UE? Nadal będzie udawać, że nie ma tego wyborcy, który nie ma ochoty na technokratyczne wymysły, który chce Europy Ojczyzn, a nie jednego mega- państwa, który nie popiera Merkel, i nie zachwyca się trio- Berlin- Paryż- Bruksela, którego nie podniecają uchodźcy, który nie ma ochoty na kwoty uchodźców i kary finansowe, ani tym bardziej nie chce ograniczenia suwerenności w imię idealizmu Berlina (idealizmu za którym, zaznaczmy to, stoją twarde interesy).

Co zrobi UE? Obrazi się na tego człowieka? Będzie dalej latami udawać, że go nie ma, wypnie się na niego, stwierdzi, że jest za głupi i za mało postępowy? Albo, co gorsza, znowu będzie usiłować go formować na siłę i zmuszać do swoich absurdalnych idei?
Cóż, widzimy czym się to skończy. Prędzej czy później znów będzie jakieś referendum, i będzie jeszcze gorzej, kolejne kraje wystąpią, UE się rozpadnie, Putin otworzy korki od szampana.

Już widać, czym ta negacja zwykłego człowieka, obrażanie się na niego, skutkuje- tym, że wierzy on w coraz większe populizmy proPutinowskie. Że jest, zresztą słusznie, coraz bardziej wkurwiony...

Więc jak będzie, moi drodzy euro- entuzjaści, pierwsi do wycierania sobie gęby flagą unijną i wrzeszczenia na wszystkich, którzy nie słuchają Merkel i Schulza- że są faszystami, wlało Wam się trochę oleju do łba?

Zrozumieliście, że prawdziwym zagrożeniem dla Unii nie jest żaden Orban, tym bardziej nie Kaczyński, nawet nie Putin- ale sama Bruksela i Berlin?

Że to ich buta, absurdy, chamstwo itd. doprowadziło do tego co widzimy? Buta każąca negować oczywiste zagrożenia i patologie związane z emigracją. Agresja każąca instytucjom UE coraz mocniej ingerować w prerogatywy państw narodowych, cenzurująca próby sprzeciwu. Bezczelność retoryki i publiczne pomiatanie suwerennymi decyzjami narodów państw UE

Opanujecie się, i zaczniecie naprawdę troszczyć się o Unię?
O to by nie upadła? O to, by Putin nie otwierał szampana?

Zaczniecie słuchać zwykłego człowieka, jego wyborów i potrzeb?

Czy to za trudne, bo spode łba na Was spojrzą, bo Gazeta Wyborcza na Was nakrzyczy, bo czasem trzeba się będzie z tym znienawidzonym PiSem zgodzić w czymś? A za to uznać, że nei wszystkie pomysły Brukseli i Berlina są cool?

Róbcie co chcecie, wlejcie sobie trochę oleju do łba, albo nadal pierdźcie w stołki na swoich salonach pełnych idei i intelektu. Ale jeśli wybierzecie to drugie, nie udawajcie już, że nie jesteście przyczyną tego co się właśnie dzieje- osuwania się UE w przepaść...

Przestańcie udawać, że nie jesteście tym, czym naprawdę jesteście- największymi sprzymierzeńcami tych, co chcą końca Europy- w tym Putina.

Dawid Wildstein