- Rewelacje w dzisiejszej „Rzeczpospolitej” na temat wydobycia gazu łupkowego uważam za sensację sezonu... ogórkowego. Piszą, że popłynie pierwszy gaz z łupków ale on popłynie tylko próbnie w ramach działań poszukiwawczych, a po raz pierwszy dla PGiNG - inne firmy mają już ten etap za sobą.

 

„Popłynie” nie jest też dobrym określeniem bowiem nie popłynie on do naszych domów, tylko zostanie sprawdzone złoże w wywierconej dziurze. Nie można też pisać, że PGiNG jest potentatem wśród podmiotów posiadających koncesje poszukiwawcze, bowiem już nastąpił podział koncesji na gaz łupkowy i PGiNG jest niestety zdecydowanie poza czołówką amerykańskich i kanadyjskich firm. Tekst "Rzeczpospolitej" ma za zadanie pokazać, że rząd coś robi w sprawie łupków i PGiNG jest zaawansowanym liderem. Prawda jest taka, że będzie on prowadził w najbliższym czasie dopiero działania poszukiwawcze. Tytuł jest zupełnie nie adekwatny do tekstu, też przesadnie optymistycznego.

 

Potencjał gazu łupkowego w Polsce jest duży, oceniany obecnie na wielkości ponad 3 bln m3, co oznacza zaspokojenie obecnego zużycia Polski przez ponad 200 lat. O tym, że on jest, świadczą ciężkie setki milionów dolarów wyłożone przez amerykańskie i kanadyjskie koncerny na badania poszukiwacze złóż w Polsce. Gaz z łupków popłynie w polskich mieszkania za 5-7 lat. Trzeba jednak będzie zbudować kopalnie, wydobyć go i doprowadzić do standardu gazu sieciowego oraz rozbudować dystrybucję.

To, co się dzieje w sprawie gazu łupkowego przypomina wojnę północną w czasach saskich. Rząd jest bierny i nie prowadzi zaangażowanej polityki w sprawie łupek. Polska jest więc terenem działań wojennych, a nie stroną.

Nie wykluczone, też że Unia Europejska wystosuje moratorium w kwestii wydobywania gazu łupkowego w Polsce. Lepiej i aktywniej niż obecny polski rząd będą bronić interesów Polskich nabywców gazu ziemnego, a przede wszystkim własnych interesów amerykańskie koncerny wydające w Polsce setki milionów na jego wydobycie. Pamiętajmy, że mamy rosyjski Gazprom i jego ekspansywne działania.

Dotychczas rząd nie wypracował żadnej strategii dotyczącej łupków - nie powstał żaden dokument, analiza czy zestawienie wszystkich problemów do rozwiązania by uruchomić wydobycie gazu  łupkowego w Polsce, a problemów jest wiele. Nie wiadomo jakie przepisy będą obowiązywać,  jaki podatek zapłacą podmioty eksploatujące surowiec, czyli jakie będą zasady podziału łupkowego tortu.

Obecnie udział Polskich obywateli w przychodach jest żenujący - w granicach 1,5 proc. wartości z wydobywanego gazu, podczas gdy na świecie jest to 40-60 proc. Norwegia ma nawet 70 proc. Działania rządu Tuska są gorsze niż polityka wielu biednych państwach afrykańskich, gdzie są złoża dóbr naturalnych eksploatowane przez obce kraje. Tam międzynarodowi giganci, eksploatujący zasoby naturalne, muszą hojniej podzielić się zyskiem z tubylcami.

Link do artykułu w Rzeczpospolitej:

 
Not. Jarosław Wróblewski