O debacie telewizyjnej przed wyborami parlamentarnymi, o tym, że żyjemy w bańkach własnych poglądów, o smutnym losie kóz z wyspy na Wiśle, o wojnie w Jemenie i sukcesie partyzantki w starciu z trzecim budżetem militarnym na świecie, o arktycznym porozumieniu Chin z Rosją i końcu petrodolara, o stanie polskiej dyplomacji, o o MS w Lekkoatletyce w Doha, o tym jak w Krajowej Administracji Skarbowej roi się od podejrznaych osobistości, o dochodzeniu w sprawie finansowania kampanii we Francji, o odejściu Kornela Morawieckiego.

- Dopada nas wyborcza gorączka, coraz mocniejsza. Rozpoczęła się wojna na sondaże, na przecieki i na haki. Po sprawie Mariana Banasia, z której mam nadzieję, że będzie mógł się wytłumaczyć, odbyła się przedwyborcza debata - mówił Gadowski

- Siły Republiki Okrągłego Stołu, państwa zależnego od Niemiec i Rosji jednoczą się, gromadzą i nieprzebierają w środkach. Trwa wojna na spoty wyborcze, na oskarżenia. Wszędzie na ulicach widać panią Kidawę - Błońską w uściskach i infantylnym hasłem, "nie kłóćmy się", "dość już konfliktów". A któż te konflikty wszczyna od samego początku od Okrągłego Stołu? - dodawał

- To Geremkowszczyzna z Michnikiem, Kuroniem i całą resztą dzieliła Polaków. Ustami tego podziału stał się aktor Jerzy Stuhr, który stwierdził, że wyborcy PIS to folwarczni chłopi, którzy cierpią na kompleksy i chcą się z tych kompleksów wyłowić - podkreslał publicysta

- Nie jest to nic nowego, dlatego że żyjemy w bańkach oderwanych od siebie. Z jednej strony mamy bańkę celebrytów i dotychczasowych właścicieli Republiki Okrągłęgo Stołu, z drugiej strony mamy bańkę zwolenników PiS, którzy nie chcą przepuszczać jakichkolwiek zdroworozsądkowych zapytań, słów krytyki. Te dwie bańki kompletnie ze sobą nie przystają. A gdzie w tym wszystkim Polska, trapiące nas problemy? - zastanawiał się dziennikarz