Wczoraj w Singapurze miał miejsce szczyt, na którym doszło do historycznego spotkania prezydenta USA Donalda Trumpa z przywódcą Korei Północnej Kim Dzong Unem. Jak zwrócił uwagę w swoim tekście napisanym na niedługo przed spotkaniem głów obu państw Witold Jurasz na łamach reo.pl:

„[…] Jedno wiem na pewno. Gra idzie nie tylko o to, czy uda się porozumieć z Koreą Północną, ale też o to, czy Zachód przetrwa”.

Dziennikarz Polsat News 2 zaznacza, że on sam nigdy nie był zdania, że sprawy demokracji winny znajdować się na czele agendy, a porozumienie z przywódcami autorytarnymi jest możliwe, a czasem po prostu pożądane. Tu podkreśla jednak, jak ogromna jest różnica między Koreą Północną, a chociażby Białorusią:

„Czym innym jest jednak porozumienie z przywódcą autorytarnym, a czym innym z człowiekiem, który jest przywódcą najbardziej totalitarnego państwa na świecie. Człowiekiem, który kazał zamordować za pomocą broni chemicznej własnego brata, wuja rozstrzelać salwą z działek przeciwlotniczych i który po ledwie kilku latach rządów ma już ręce po łokcie unurzane we krwi”.

Dalej podkreśla, że nawet jeśli dojdzie do porozumienia między Trumpem a Kim Dzong Unem (co jak wiemy – stało się), to on sam nie wierzy w to, że dyktator Korei Północnej zrezygnuje z jedynego atutu, jaki ona posiada, a więc broni jądrowej. Dalej podkreśla:

„Nie za bardzo wyobrażam sobie też, jakie gwarancje bezpieczeństwa mogłyby zadowolić reżim północnokoreański. Ewolucja według modelu chińskiego teoretycznie jest możliwa, tyle że przemianom gospodarczym musi na początkowym etapie towarzyszyć raczej zwiększanie poziomu opresji politycznej, a nie jej zmniejszanie. Innymi słowy, nawet zakładając porozumienie z Kimem, przez jakiś jeszcze czas będziemy mieli w Korei Północnej do czynienia ze straszliwie totalitarnym i ludobójczym reżimem”.

Na koniec swojego tekstu konkluduje, że owszem, Zachód może pozostać Zachodem i wyznawać wartości demokratyczne jeśli osiąga porozumienie choćby z Łukaszenką, ale nie może robić tego samego z Kim Dzong Unem:

„Jeśli Donald Trump o tym zapomni, to może wygra on, a może Kim, ale na pewno przegra Zachód”.

Podkreśla, że Zachód przegra dlatego, że przestanie istnieć jeśli stanie się nagle wyłącznie wspólnotą interesów.

Na swoim facebookowym profilu Jurasz zamieszczając cytowany wyżej tekst stwierdza, że jedyne co mógłby do niego dodac już po szcycie, to te słowa:

„Uświadomiłem sobie właśnie, że Donald Trump wypowiedział umowę dot. irańskiego programu nuklearnego, do której wpisane były mechanizmy kontroli realizacji postanowień porozumienia (bez weryfikacji żadne tego rodzaju porozumienie nie ma w ogóle sensu), a podpisał i ogłosił jako wiekopomny sukces deklarację intencji z Kim Dzong Unem, która nie ma żadnych mechanizmów, nie zakłada żadnych terminów, nie nakłada na żadną ze stron jakichkolwiek obowiązków i nie ma żadnej mocy prawnej a sens której sprowadza się do tego, że obie strony ogłosiły sukces, a komentatorzy nie mają nic więcej do komentowania ponad to, co mieli zanim panowie się w ogóle spotkali”.

dam/reo.pl,facebook