- Prawdopodobnie istnieją nagrania, które łączą Radosława Sikorskiego z jednym z wielkich, bardzo wpływowych biznesmenów, na których dochodzi do kolejnych bardzo kompromitujących wyznań - mówi Witold Waszczykowski dla portalu Fronda.pl w rozmowie z Karoliną Zarembą

Sławomir Neumann o rezygnacji Radosława Sikorskiego z kandydowania w wyborach mówił: "Nikt nie wyrzucał Radka z PO. Jest wiceszefem PO. To jest jego decyzja. Zderzył się z hejtem jaki dostał za ośmiorniczki, które w Lidlu kosztują 20 złotych." Czy rzeczywiście była to jego samodzielna decyzja?

Radosław Sikorski był ikoną "hejtu" przeciwko wszystkim politykom. Pamiętamy jego słowa sprzed ośmiu lat o "dorzynaniu watahy" i ten język towarzyszy mu od początku do końca przez te dwie kadencje, kiedy pełnił różne funkcje. Jeżeli ktoś zarzuca, że był ofiarą "hejtu", to Sikorski sam ten "hejt" wytworzył i go kultywował. Był królem Twittera, którym posługiwał się w brutalny sposób atakując opozycję. To był człowiek, który choć zajmował przez 7 lat stanowisko ministra spraw zagranicznych to w zasadzie koncentrował się nie na sprawach zagranicznych, ale na "pojedynkach" w mediach z opozycją i na atakowaniu szczególnie Prawa i Sprawiedliwości i samego Jarosława Kaczyńskiego. Po prostu zakiwał się na śmierć i tak jak chciał "dorżnąć watahy" i zajechać PiS komisjami, to sam poległ od broni, jaką stosował. Zaczął konfabulować, wymyślać różne nadzwyczajne sytuacje, zaczął sprzedawać się światu i na tym swoim własnym hejcie po prostu poległ.

Wspomniał Pan, że Radosław Sikorski nie kandyduje przez taśmy...

Jest to inna koncepcja, która tłumaczy powód usunięcia Radosława Sikorskiego i jest to rozpowszechniona opinia wśród dziennikarzy. Chodzi o plotki mówiące o istnieniu nagrań, które łączą go z jednym z wielkich, polskich, bardzo wpływowych biznesmenów, na których dochodzi do kolejnych bardzo kompromitujących wyznań i opowieści. Prawdopodobnie już nie udało się go uratować. Usunął się więc ze sceny politycznej.

Co Pan myśli, co dalej będzie z Radosławem Sikorskim?

Nie bardzo mnie obchodzi to, co będzie z Radosławem Sikorskim. Uważam, że z punktu widzenia polskiej polityki zagranicznej, w kwestii bezpieczeństwa był to skrajny szkodnik, który doprowadził do sytuacji takich, że zastanawialiśmy się, czy Polska ma w tej chwili osłabione bezpieczeństwo,. On był tym, który nie doprowadził do porozumienia między nami a Stanami Zjednoczonymi. Przyznał się potem w jednych z rozmów z politykiem Rostowskim, że doprowadził do tego świadomie. Uważał, że współpraca ze Stanami Zjednoczonymi to taka "murzyńskość", czyli widać, że sabotował polski interes narodowy. W związku z tym uważam, że nie ma dla niego powrotu na scenę polityczną, ponieważ ten człowiek szkodzi interesowi polskiemu i nie powinien być dalej w sferze publicznej.

Czy narracja przedstawiana między innymi przez Sławomira Neumanna, który mówił, że "nikt nie wyrzucał Radka z PO" jest tylko narracją przeznaczoną dla opinii publicznej, a za kulisami...

Tak jest. Jestem tego absolutnie pewien! Proszę sobie przypomnieć, jak jeszcze kilka miesięcy temu pani Kopacz publicznie zwracała mu uwagę, chociaż zajmował stanowisko wyższe od pani Kopacz, ponieważ był marszałkiem Sejmu, czyli stanowisko nr 2 w Polsce, a był przecież łajany, przywoływany do porządku przez panią premier. Widać było, że od wielu miesięcy jest obciążeniem dla Platformy, a nie jakimś atutem. Jestem absolutnie przekonany, że to odejście zostało na nim wymuszone.