Polska jako wyjątkowa, zdrowa część Europy w kontraście do Europy Zachodniej, Ukraina jako banderowskie i bandyckie parapaństwo, niepotrzebne Trójmorze i port w Świnoujściu... Oto ,,tematy'' jakie według dziennikarza Wojciecha Muchy forsuje w swojej propagandzie Rosja, chcąc uderzyć w Polskę!

,,Polska, jako największy kraj Europy Środkowo-Wschodniej, jest szczególnie narażona na ataki hybrydowe [...]. Poziom rozeznania sytuacji w Europie Środkowej i Wschodniej nie jest wśród zachodnich mediów i polityków szczególnie dobry. Tymczasem nasz region, jako kluczowy dla prawidłowego funkcjonowania sojuszy – NATO i Unii Europejskiej – powinien być obserwowany bez okularów propagandy i zacietrzewienia. Warto byśmy i my sobie to usystematyzowali'' - pisze na łamach portalu społecznościowego facebook  Mucha.
 

,,Jedną z dwóch narracji, w której obserwujemy zaangażowanie rosyjskiej dezinformacji, jest kwestia uchodźców. Nie jest tajemnicą, że rząd w Warszawie, a także duża część społeczeństwa z obawami patrzą na niekontrolowany napływ ludności z krajów Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej. Obawy budzą wypadki przedostawania się z tymi grupami terrorystów, lub osób nieintegrujących się ze społeczeństwami krajów, do których trafiają, ale i polityka Zachodu w tej kwestii'' - przekonuje Mucha.

,,I tu pojawia się problem. Dezinformacja rosyjska podsyca te nastroje poprzez świadome ukazywanie Europy Zachodniej jako upadającej. Z drugiej strony ośrodki medialne kojarzone z Federacją Rosyjską często celowo przedstawiają Polskę jako część zdrowej Europy Wschodniej, która w przeciwieństwie do Zachodu stoi na straży tradycji i tożsamości (oczywiście pod namiestnictwem rosyjskim). Niestety część mediów w Polsce (zapewne chcąc zrównoważyć hurraoptymistyczny przekaz) gładko powiela tę atrakcyjną publicystycznie narrację, uwydatniając kontrasty między Polską a starą Unią'' - dodaje.

,,I wreszcie stosunki polsko-ukraińskie [...]. W celu destabilizacji stosunków wykorzystuje się niezabliźnione krzywdy historyczne. Z oczywistym elementem wołyńskiego ludobójstwa. Zbrodnia nigdy nie została ukarana, a sprawę komplikuje fakt, że obecne państwo ukraińskie odwołuje się w części swojej polityki historycznej do nacjonalistycznej pamięci. Bierze się to z faktu, że po II wojnie światowej oddziały nacjonalistycznej Ukraińskiej Powstańczej Armii długie lata walczyły z okupacją sowiecką. Dzisiejsza Rosja wykorzystuje ten fakt, przedstawiając Ukrainę jako bandyckie parapaństwo rządzone przez „nazistów”. Odwołuje się też do rzeczywistych problemów w funkcjonowaniu wieloetnicznej II RP'' - stwierdza autor.

,,Ważnym i niedostrzeganym tak często polem dezinformacji jest bezpieczeństwo energetyczne. Obecnie nasz kraj jest w dużym stopniu uzależniony od dostaw z Rosji, a Kreml chce, by tak pozostało. Stąd dezinformacje (a zapewne i inne działania) mające torpedować proces dostaw skroplonego gazu do nowo otwartego gazoportu w Świnoujściu czy podważanie sensu budowy Trójmorza'' - wymienia dalej.