-Nie ma najmniejszych wątpliwości, że gen. Czesław Kiszczak był głównym sprawcą zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki – był sprawcą kierowniczym – wydawał polecenia - mówi portalowi Fronda.pl Wojciech Sumliński.

<<< KUP ZNAKOMITĄ KSIĄŻKĘ O CHRZECIE POLSKI. DOWIEDZ SIĘ O NOWYCH...FAKTACH! >>>

 


Portal Fronda.pl: Wśród dokumentów z tzw. Szafy Kiszczaka znalazł się list generała,  dotyczący zabójstwa księdza Jerzego Popiełuszki. Według dr Mileny Kindziuk, adresatem tego listu był Jerzy Urban. Co wnoszą te materiały do sprawy księdza Popiełuszki?

Wojciech Sumliński: W moim przekonaniu są to dokumenty, które mają wybielać rolę generała Czesława Kiszczaka w tej najbardziej tajemniczej zbrodni, jaką było zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki.  Jeżeli z tzw. Szafy Kiszczaka „dowiadujemy się”, że to jacyś puczyści zamordowali księdza, że generał nie miał z tym nic wspólnego, a wręcz było to skierowane przeciwko niemu – nie mogę tego nazwać inaczej w świetle ustaleń zespołu śledczego prokuratora Witkowskiego, jak tylko jedną wielką bzdurą.

Nie ma najmniejszych wątpliwości, że gen. Czesław Kiszczak był głównym sprawcą zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki – był sprawcą kierowniczym – wydawał polecenia.

Zespół prokuratora Witkowskiego sprawdził to wielowątkowo. Z tego powodu Czesław Kiszczak miał otwierać ławę oskarżonych. Skład tej ławy prokurator Witkowski przygotował w 2004 roku. Na liście jest ponad dwadzieścia osób. Te rewelacje generała Kiszczaka są po prostu zwykłą bzdurą.

Zespół prokuratora Witkowskiego składał się z profesjonalistów, którzy starali się rozwikłać zagadkę tej niewyjaśnionej zbrodni. Doszedł on do dowodów, które jednoznacznie wskazują, że generał Kiszczak był sprawcą kierowniczym tej zbrodni w porozumieniu z generałem Wojciechem Jaruzelskim (słynne słowa Jaruzelskiego: „zrób coś, żeby on przestał szczekać”).

Kiszczak nakazał wszcząć trzy operacje o nazwach „Teresa”, „Trawa”, „Robot”, w wyniku których objęto inwigilacją rodziny Piotrowskiego, Pękali , Chmielewskiego i Pietruszki. Powstały tysiące godzin nagrań bliskich oprawców księdza Jerzego. Z tych rozmów pojawia się obraz całkowitego spreparowania tego wydarzenia. Paradoksalnie Kiszczak rozpoczynając tę operację dostarczył dowodów na samego siebie. Pozostało 600 godzin nagrań, które przesłuchałem, a które pokazują, że Kiszczak prowadził wysublimowaną grę z bliskimi bandytów: „Będziecie milczeć? Będą amnestie. Potem resort o was nie zapomni, niczego do końca życia nie będzie wam brakować. Jednak, jeżeli ujawnicie cokolwiek z tego, jak było naprawdę, to czekają was straszne konsekwencje”.  Jest to jeden z wielu dowodów, pokazujących kierowniczą rolę Kiszczaka w tej sprawie.

Czyli listy Kiszczaka to kolejny element wspomnianej przez Pana gry? Czy można przypuszczać, że Czesław Kiszczak pisząc te notatki, chciał, aby ujrzały światło dzienne po jego śmierci?

Oczywiście, że tak. Jeżeli dowiadujemy się, że były przygotowywane materiały, które miały posłużyć za taką podstawę biografii Czesława Kiszczaka, to wystarczy uruchomić jedynie logikę i zdrowy rozsądek – chyba tylko ktoś naiwny mógłby przypuszczać, że generał zawrze w niej elementy, które pokazywałyby, że to on kierował sprawą zamordowania księdza Jerzego Popiełuszki. Gen. Kiszczak miał wychodzić na niewiniątko, które o niczym nie wiedziało, które było zszokowane tym, co się wydarzyło.

Wiadomo, że przygotowywana biografia (stąd pochodzą te materiały) miała wybielić Czesława Kiszczaka tak, by przeszedł do historii jako postać co najmniej niejasna, a nawet jako ofiara.

Od 2005 roku powtarzam, że generał Kiszczak jest głównym odpowiedzialnym za zamordowanie i męczeńską śmierć  księdza Jerzego Popiełuszki.

Rozmawiałem z generałem, który próbował mi serwować podobne bajki jak te zawarte w udostęnionych materiałach. Zadałem mu  wówczas pytanie: „Panie generale, po co wszczął Pan trzy operacje w 1985 roku i prowadził je Pan do 1990?  Były to najważniejsze operacje w historii bloków państw komunistycznych. Czemu miały służyć? One toczyły się również  już w tzw. wolnej Polsce. Po co Pan to robił?”

Generał Kiszczak początkowo próbował mi tłumaczyć, że takich operacji nie było, że sobie je wymyśliłem. Kiedy przedstawiłem mu dokumenty i stenogramy rozmów, zmienił wersję. Powiedział, że skoro już o wszystkim wiem, to odpowie, że robił to dlatego, że po prostu był zdeterminowany, by wyjaśnić jak naprawdę wyglądała śmierć ks. Jerzego i kto za nią stał.

Takie bajki może kupować tylko ktoś, kto nie ma zielonego pojęcia o potężnej grze prowadzonej przez Kiszczaka. Ktoś, kto nie zna faktu, jakim był zbrodniarzem.

Każdy, kto się zagłębi w tę sprawę – nawet jeśli na początku jest sceptykiem, uznającym, że to jakaś spiskowa teoria z amerykańskich filmów – widzi potencjał i siłę, które w niej są. Zobaczy, że nie chodzi „tylko” o śmierć księdza Jerzego. To nie jest tylko coś, co wydarzyło się trzydzieści parę lat temu. Sprawa ks. Jerzego miała związek z kolejnymi wydarzeniami. Stała się podstawą budowy paktów, układów, kolejnych zbrodni –eliminowania świadków, zacierania śladów. Stąd właśnie wzięła się nazwa „Zbrodnia założycielska III RP”. Odkrywając tę tajemnicę od początku do końca, dowiedzielibyśmy się wielu fragmentów najnowszej historii Polski, które były do tej pory zakłamywane. Historię Polski należałoby napisać na nowo. I o to idzie ta gra. Układ III RP tak bardzo jej broni, byśmy nie poznali prawdy.

Rozmawiała Karolina Zaremba