Zdymisjonowany wiceprezydent Warszawy, Jacek Wojciechowicz, był gościem porannej audycji radia TOK FM. W ostrych słowach odniósł się do odwołania go ze stanowiska. Nie szczędził krytyki prezydent Hannie Gronkiewicz-Waltz za podjęcie takiej decyzji; ale również całym strukturom PO.

"Trudno zakwestionować prawo prezydent do dobierania współpracowników i do tego, że w dowolnej chwili ma prawo rozstać się z tą czy inną osobą, natomiast wydaje się, że po 10 latach pracy, odpowiadania za komunikację publiczną, inwestycje, to wydaje się, że odwołanie w takiej chwili, czyli kiedy jest kryzys polityczny i mówimy o takiej czy innej aferze, no nie jest specjalnie eleganckie." Wojciechowicz nie do końca wyjaśnił, czy trzęsienie ziemi w stołecznym ratuszu ma związek z tarciami wewnątrz PO. Zamiast tego przytoczył przykład Grzegorza Schetyny, uważanego przez wiele lat za "człowieka Donalda Tuska", podczas gdy dziś drogi obu polityków się rozeszły.

"Jest też prawdą, że byłem dość krytycznie nastawiony do tego jak prowadzone są działania warszawskiej platformy, uważając że nie są zawsze to działania skuteczne i dobre"-dodał zdymisjonowany zastępca Hanny Gronkiewicz-Waltz. Zdaniem Wojciechowicza, w warszawskiej PO nie było dialogu wewnętrznego ani idei.

"Jeżeli są zjazdy powiatowe i na tych zjazdach trzeba rozdawać ściągi, żeby ludzie wiedzieli jak głosować, jak się zachować, no to przyzna pani, że to mało ma wspólnego z demokracją czy normalnym konkurowaniem w partii. To służyło temu, żeby wynik wyborów był taki jak założyli ci, którzy je organizowali."-wyjawił Wojciechowicz, zaznaczając, że taki sposób prowadzenia polityki zupełnie nie służy partii i może skutkować utratą wyborców.

"Zobaczmy, ile głosów straciliśmy w takich miejscach jak Wilanów czy Ursynów na rzecz konkurencji politycznej, szczególnie Nowoczesnej. W tych miejscach bardzo duże znaczenie miała ocena warszawskiej PO".

JJ/Fronda.pl