W rozmowie z portalem DoRzeczy.pl wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł opowiedział o kulisach kierowania personelu medycznego do miejsc, w którym tego personelu brakuje, a życie pacjentów jest zagrożone. Jak relacjonuje, ze względu na sytuację epidemiczną od marca do września wydał 235 takich decyzji. W odpowiedzi na nie do pracy stawiło się zaledwie 58 osób.

W środowisku lekarskim ogromne oburzenie wywołały słowa wicepremiera Jacka Sasina, który stwierdził na antenie Polskiego Radia, że w walce z koronawirusem pojawiają się problemy związane z zaangażowaniem personelu medycznego:

- „Oczywiście występują problemy, tym problemem jest chociażby zaangażowanie personelu medycznego, lekarzy. Niestety występuje taki problem jak brak woli części środowiska lekarskiego – chcę to podkreślić wyraźnie, części” – mówił polityk.

Wobec tych słów prezes NRL domagał się przeprosin, a wielu lekarzy oświadczało, iż poczuli się obrażeni. Okazuje się jednak, że problem rzeczywiście istnieje. Portalowi DoRzeczy.pl opowiedział o nim wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.

Jak relacjonuje wojewoda, ze względu na pandemię koronawirusa, od marca do września tego roku wydał 235 decyzji, kierując lekarzy, pielęgniarki, pielęgniarzy i opiekunów do różnych podmiotów leczniczych. W odpowiedzi na te decyzje do pracy stawiło się zaledwie 58 osób. Radziwiłł zaznacza przy tym, że lekarze mają obowiązek stawienia się do pracy, ponieważ decyzje te są wydawane na podstawie ustawy o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych i są objęte rygorem natychmiastowej wykonalności.

- „Trzeba podkreślić, że takie decyzje są przekazywane osobom aktywnym zawodowo. Jednak po jej wręczeniu okazuje się, że część oddelegowanych natychmiast przedstawia zwolnienia lekarskie” – opowiada wojewoda.

Konstanty Radziwiłł podkreśla, że to wnioski placówek medycznych decydują o tym, gdzie deleguje pracowników:

- „Kieruję personel medyczny do miejsc, w których zagrożone jest życie pacjentów. Często pomijany jest fakt, że nie podejmuję tych decyzji z własnej inicjatywy. Wnioski o oddelegowanie składają do mnie kierownicy placówek medycznych i opiekuńczych, często w dramatycznych okolicznościach – np. w nocy, kiedy dotychczasowy personel opuścił placówkę i nie ma już żadnej opieki nad pacjentami! Nie ma już kto podać im lekarstwa, czy szklankę wody, nie mówiąc o bardziej skomplikowanych procedurach medycznych” – zaznacza.

- „Znajdujemy się w sytuacji nadzwyczajnej, a ratowanie zdrowia w różnych okolicznościach to misja wpisana w zawody medyczne” – dodaje.

Niestety, brakuje chętnych lekarzy, chcących pracować w takich miejscach. Teraz wojewoda mazowiecki wystosował kolejny apel do medyków o pomoc w coraz trudniejszej sytuacji. Ma nadzieję, że tym razem odzew będzie większy.

kak/DoRzeczy.pl