Szykuje się kolejny poważny kryzys na Bałkanach. Władze Kosowa podały, że przeprowadziły akcję przeciwko przestępczości zorganizowanej także na terenach zamieszkałych przez miejscowych Serbów zatrzymując oficerów lokalnej policji i innych mieszkańców oraz rosyjskiego obywatela, który działał „pod przykrywką dyplomaty, by zapobiec akcji policyjnej”. Działania władz Kosowa wywołały ostrą reakcję Serbii i Rosji.

O zatrzymaniach poinformował prezydent Kosowa Hashim Thaci na specjalnej konferencji prasowej. Prezydent Serbii Aleksandar Vuczić wystąpił przed parlamentem w Belgradzie i powiedział, że zatrzymany Rosjanin według jego wiedzy pracował w administracji ONZ w Kosowie, został przez kosowską policję pobity i zatrzymany. Podał, że nazwisko Rosjanina to Michaił Krasnoszczekow. Zastrzegł, że to wciąż niepotwierdzone informacje.

Thaci mówił o kilku zatrzymaniach, jednak Euronews podaje, że zatrzymanych były „dziesiątki”.

Kosowska policja podała też, że podczas zatrzymania niektórzy stawiali opór i jeden policjant został ranny.

Ambasada Rosji w Belgradzie wyraziła „oburzenie” doniesieniami i zażądała natychmiastowego uwolnienia Krasnoszczekowa i pociągnięcia do odpowiedzialności odpowiedzialnych za incydent. Nazwała sprawę „prowokacją władz w Prisztinie”.

Rosja należy do tych krajów, które nie uznają niepodległości Kosowa, którą z kolei większość krajów zachodnich uznała po 2008 roku. Kosowo to kolebka serbskiej państwowości, ale współcześnie zamieszkała w zdecydowanej większości przez Albańczyków. W czasach Jugosławii miało autonomię. W latach 80. została ograniczona i wprowadzono stan wojenny, a w 1989 roku nowy wówczas przywódca Serbii w ramach jeszcze Jugosławii Slobodan Miloszević odebrał resztki autonomii Kosowu, choć teoretycznie wciąż obowiązywała.

Konflikty o różnym natężeniu między władzami w Belgradzie a Albańczykami oraz między kosowskimi Albańczykami i Serbami trwają z przerwami od kilkudziesięciu lat, a ich apogeum był rok 1999, gdy Serbia, rządzona wtedy wciąż przez Slobodana Miloszevicia, nie mogąc sobie poradzić z albańską partyzantką zdecydowała o deportacji Albańczyków do Macedonii, Albanii i Czarnogóry. W odpowiedzi kraje NATO rozpoczęły naloty na Serbię, zakończone zawieszeniem broni i rozmieszczeniem w Kosowie wojsk i policji z mandatem ONZ, głównie z krajów NATO.

Przez prawie dekadę Kosowo było pod administracją ONZ i UE, aż w końcu po referendum niepodległościowym doszło do uznania niepodległości Kosowa. W ramach Kosowa funkcjonują jednak w północnej części 4 obszary administracyjne zamieszkałe przez większość serbską (w rejonie Kosovskiej Mitrovicy), gdzie Serbowie mają praktycznie autonomię, choć de iure te tereny są w związku z całą sytuacją w pewnej próżni prawnej.

Rzeczniczka rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa powiedziała, że Kosowo „sprowokowało” Serbię wysyłając policję do tego regionu, a celem jest „uzyskanie kontroli nad tymi terytoriami siłą”.

Misja ONZ w Kosowie (UNMIK) potwierdziła, że dwóch jej pracowników zostało zatrzymanych, ale nie podała, jakie mieli obywatelstwo.

Policja kosowska podała, że śledztwo w sprawie zorganizowanej grupy przestępczej przemycającej towary do Kosowa trwało od co najmniej miesiąca, i aresztowania miały miejsce nie w różnych częściach kraju. Policja twierdzi, że zatrzymani byli różnej narodowości, także albańskiej i bośniackiej.

W serbskiej telewizji prezydent Aleksandar Vuczić poinformował, że wydał polecenie postawienia w pełnej gotowości bojowej serbskiej armii.

Warto dodać, że kontekst całej sytuacji jest też taki w serbskich miastach od kilku miesięcy trwają niemal nieprzerwanie cieszące się dużą frekwencją protesty przeciwko władzy Vuczicia i jego nacjonalistycznego obozu władzy.

– Jeżeli będzie jakiekolwiek poważne zagrożenie dla porządku i życia ludzi w północnym Kosowie i Metohiji, będziemy chronić naszych ludzi – powiedział Vuczić w telewizji państwowej.

Przedstawiciel serbskiego rządku Marko Djurić stwierdził tymczasem, że kosowska policja „uzbrojona po zęby” najechała na 4 serbskie okręgi administracyjne w północnym Kosowie i dodał, że to miało na celu poniżenie i zasianie paniki, by Serbowie nie czuli się bezpiecznie w Kosowie i wyjechali. Nazwał działanie służb kosowskich zagrożeniem dla pokoju i stabilności.

KFOR, prowadzona pod dowództwem NATO misja ONZ w Kosowie, poinformowała że w akcji wzięły udział różne oddziały policji, nie było w nią zaangażowane wojsko.

Źródło: Kresy24.pl