Na trzy tygodnie przed pierwszą turą wyborów prezydenckich na Ukrainie stabilne pierwsze miejsce w sondażach zajmuje komik i producent telewizyjny Wołodymyr Zełenski. Straty odrobiła nieco Julia Tymoszenko, znów wychodząc w rankingach przed Petra Poroszenkę. Zaostrza się walka właśnie między obecnym prezydentem a byłą premier. Wydaje się, że Zełenski, który unika zbyt dużej aktywności w sferze medialnej (biorąc pod uwagę niezbyt fortunne jego wypowiedzi, to najlepsza taktyka), tylko korzysta na ostrej wojnie między dwójką plasujących się za nim rywali.

Wygląda na to, że jeśli nie dojdzie w najbliższym czasie do jakiegoś trzęsienia ziemi w kampanii wyborczej, Zełenski będzie mógł być pewny wejścia do drugiej tury wyborów. W opublikowanym 11 marca sondażu grupy socjologicznej Rating zajmuje pewne pierwsze miejsce. Badanie zostało przeprowadzone w czasie kolejnej eskalacji konfliktu Poroszenki z Tymoszenko i odzwierciedla ostatnie problemy prezydenta.

W najnowszym sondażu Zełenskiego zamierza poprzeć 18,2 procent tych, którzy zamierzają iść na wybory. Tymoszenko, która w ostatnich sondażach zajmowała trzecie miejsce, plasuje się obecnie na drugim. Głosowanie na nią deklaruje 13,5 procent. Poroszenko uzyskał z kolei 12,3 procent. Pierwszą piątkę zamykają były minister obrony Anatolij Hrycenko oraz Jurij Bojko z prorosyjskiego Bloku Opozycyjnego. Lekki spadek Poroszenki i wzrost Tymoszenko może być tylko chwilowy i do wyborów ta dwójka kandydatów będzie walczyła do ostatniej chwili o wejście do drugiej tury. Na korzyść prezydenta przemawia struktura wieku elektoratu. Poroszenko ma podobne poparcie we wszystkich grupach wiekowych, podczas gdy Tymoszenko popierają głównie starsi wyborcy, zaś Zełenskiego – młodzi. Ci ostatni są jednak generalnie mniej aktywni i pojawia się pytanie ilu z tych wyborców ostatecznie pójdzie głosować. Wiele więc będzie zależało od frekwencji.

Główna linia sporu w kampanii przebiega wciąż między Tymoszenko a Poroszenką i tak będzie zapewne aż do 31 marca. Jako pierwsza zaatakowała była premier, gdy zaczęły spadać wyraźnie jej notowania. Pozwała Poroszenkę do sądu za naruszanie reguł kampanii, zarzucając mu nielegalne finansowanie kampanii. Jednak Sąd Najwyższy odrzucił skargę Tymoszenko 24 lutego. Trzy dni wcześniej SBU ogłosiła, że wykryła „wyborczą piramidę” finansowaną spoza funduszy wyborczych, której głównym zadaniem było kupowanie głosów wyborców na konkretnego kandydata w lokalach wyborczych w dniu głosowania. SBU nie wymieniła nazwiska kandydata, ale tak się złożyło, że w dniu komunikatu dokonała ponad 30 przeszukań w mieszkaniach ludzi związanych z partią Tymoszenko. Ciekawe stanowisko zajmuje Arsen Awakow, wpływowy szef MSW. Policja w Sumach przeszukała biuro Bloku Poroszenki w związku z podejrzeniem kupowania wyborców. Zareagowała od razu prokuratura obwodowa, wszczynając postępowanie dotyczące przekroczenia uprawnień przez policję. Nie trzeba dodawać, że prokuratorem generalnym jest blisko współpracownik Poroszenki, Jurij Łucenko. Awakow nie raz wspominał o możliwych naruszeniach reguł kampanii przez sztab prezydenta. Kolejny atak na Poroszenkę nastąpił 25 lutego, gdy dziennikarze śledczy oskarżyli biznesowego wspólnika Poroszenki o narażenie sektora obrony na stratę ponad 9 mln dolarów przy zamówieniach dla wojska. Ta afera zapewne spowodowała zmianę w sondażach i powrót Tymoszenko na 2. miejsce.

Podczas gdy Poroszenko i Tymoszenko nie szczędzą sobie ciosów, Zełenski jest niemal nieobecny w przestrzeni medialnej. Występuje jako nowa twarz w polityce ukraińskiej, nieskompromitowana w przeciwieństwie do obecnych w tejże polityce od wielu lat Poroszenki i Tymoszenko. Jednak jego ewentualny wybór na prezydenta niesie ze sobą wiele niewiadomych i musi budzić niepokój. Dużym echem odbiło się jego oświadczenie, w którym oskarżając Poroszenkę, powtórzył propagandową tezę Kremla: „Ludzie, którzy przyszli do władzy dzięki przelewowi krwi, zarabiają na przelewie krwi”. W jednym zdaniu zawarła się rosyjska teza, że Euromajdan to zaplanowany spisek w celu zmiany władzy, oraz druga rosyjska teza, że wojna na Ukrainie wciąż trwa, bo elity rządzące w Kijowie na niej zarabiają. Zresztą w wystąpieniach i deklaracjach Zełenskiego jest więcej przychylnych Rosji akcentów.

Warsaw Institute