W środę rozpoczęła się kolejna odsłona prac sejmowej komisji śledczej ds. afery Amber Gold. Komisja pod przewodnictwem posłanki PiS, Małgorzaty Wassermann tym razem wzięła pod lupę Centralne Biuro Antykorupcyjne z czasów rządów PO-PSL. Kilka minut po godzinie 10 rozpoczęło się przesłuchanie byłego szefa CBA, Pawła Wojtunika. 

Drugim świadkiem, który zostanie dziś przesłuchany będzie Jerzy Stankiewicz- były dyrektor Delegatury CBA w Gdańsku. 

Wojtunik już na początku zapowiedział, że zależy mu na jak najszybszym przesłuchaniu, ponieważ jeszcze dziś wieczorem wyjeżdża do Brukseli. Pytany o to, czy spółka Amber Gold była w zainteresowaniu CBA, stwierdził, że na to pytanie odpowiedzieć nie może, ponieważ są to informacje niejawne. Jak dodał, udzielał tych informacji przed komisją ds. służb specjalnych, powstał również niejawny raport.

"Nie pamiętam treści tych materiałów. Żeby być precyzyjnym chciałbym mieć wgląd do tych materiałów. niezależnie od ich formy, są one wynikiem pewnych czynności, o których w szczegółach nie będę mógł mówić, bo nie mogę mówić o sposobie pozyskiwania informacji, To wynika z zasad profesjonalizmu"- tłumaczył świadek. Małgorzata Wassermann przypomniała, że raport, o którym mowa, jest jawny.

"Inny wytwór CBA - zarówno jawny i niejawny - nie jest znany komisji. Może pan mówić swobodnie na podstawie tego, co znaleźliście sobie w internecie"- tłumaczyła szefowa komisji.

"W mojej świadomości, CBA sporządziło 1, 2 lub 3 dokumenty o charakterze analitycznym, które były przekazywane do Kancelarii Premiera, nie pamiętam czy jednej bezpośrednio do ABW"- mówił Paweł Wojtunik, który usiłował przekonać, że w sprawie Amber Gold działania kierowanego przez niego wówczas Biura były prawidłowe. Jak dodał, podejście zarówno jego samego, jak i funkcjonariuszy było "takie, że jesteśmy ciekawi świata". Do desperackiej próby obrony rządu PO-PSL włączył się członek komisji, poseł PO, Krzysztof Brejza. 

Parlamentarzysta Kukiz'15, Tomasz Rzymkowski zastanawiał się, dlaczego CBA nie starało się przekonać ówczesnego szefa resortu sprawiedliwości, Krzysztofa Kwiatkowskiego do tez stawianych w raporcie. Wojtunik przez cały czas nie miał sobie nic do zarzucenia. 

"Przestępcy tacy jak Marcin P. nie mieli porblemu, by powoływac spółki i zasiadać w ich organach. Miał pan świadomość tego faktu? Czy osobiście rozmawiał pan z ministrem Jackiem Cichockim o likwidacji tej luki w prawie?"- pytał poseł Jarosław Krajewski. Były szef centralnego Biura Antykorupcyjnego wciąż twierdził, że nie pamięta albo nie jest w stanie udzielić odpowiedzi. Dochodziło do ostrych spięć między świadkiem a członkami komisji. Paweł Wojtunik przekonywał, że dzisiejsze przesłuchanie jest pod tezę i ma na celu obciążyć CBA z czasów PO-PSL. 

"Donald Tusk był szefem partii, która miała większośc w Sejmie i mógł to prawo zmienić. Czy w trakcie posiedzeń kolegium ds. służb specjalnych rozmawialiście o tej luce w prawie?"- dopytywał Krajewski.

Szefowa komisji spytała świadka, kiedy właściwie dowiedział się o Amber Gold. Wojtunik odpowiedział, ze było to w maju 2012 r., czyli zaledwie kilka miesięcy przed wybuchem afery, choć możliwe, że słyszał coś wcześniej. Były szef CBA "nie pamiętał również", dlaczego nie skierował do sądu informacji, że Marcin P. był już karany, kiedy dowiedział się o raporcie i jak zareagował po wybuchu afery Amber Gold.

"Kto blokował te zmiany przez dwa lata? Doszło do spotkania z CBA i Prokuratorią Generalną. Czy nie obawialiście się konsekwencji? Powstała notkaka służbowa funkcjonariusza CBA, w której mowa o zaniechaniu legislacyjnym"- dopytywał poseł Krajewski.

Poseł Małgorzata Wassermann pytała świadka także o rozmowę z ówczesnym szefem ABW, rolę Michała Tuska w aferze Amber Gold (szefową komisji interesowało, czy ktoś sprawdzał, dlaczego syn ówczesnego premiera pracował w OLT Express? Czy służby kontrwywiadowcze sprawdzały, czy nie doszło do szantażu?) Wassermann podjęła również temat "układu gdańskiego". Trójmiejskie sądy i prokuratura były wyjątkowo łaskawe dla twórcy piramidy finansowej- przypomniała posłanka.

"Co zrobiliście, by to potwierdzić? Który departament wykonał prace operacyjno - rozpoznawcze w stosunku do podejrzenia korupcyjnego na styku urzędów i Amber Gold. Takiej pracy nie wykonano. Nic nie zrobiliście"- oceniła przewodnicząca komisji śledczej. Były szef CBA stwierdził, że nie było podstaw do wszczęcia postępowania ani "nie ustalono faktów korupcji".

Mecenas Wassermann pogrążyła Wojtunika, odczytując notatkę ABW, potwierdzająca korupcję w gdańskim wymiarze sprawiedliwości. Pojawiają się tam również informacje o łapówkach w kontekście aresztu dla Marcina P., a także sędzi i prokuratorze, którzy "za złotówkę" mieli dostać drogi samochód.

ajk/Fronda.pl