Audyt przeprowadzony w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa odkrył wielkie przyznawane sobie przez poprzednią ekipę rządzącą. Jednak zdaniem pisarza i publicysty Marcina Wolskiego to dopiero początek rozliczania koalicji PO-PSL.

<<< TEJ HISTORII JUDASZA NIE ZNASZ! ZOBACZ! >>>

Jak Pan ocenia wyniki audytu w ARiMR?

Na razie na podstawie ogólnego oglądu można stwierdzić, że koalicja PO-PSL traktowała Polskę jako swój prywatny folwark. Przy czym pazerność PSL, nepotyzm i przekręty zawsze były zdecydowanie większe. W Platformie istniała przynajmniej na niższych szczeblach pewna powściągliwość i ostrożność, natomiast w PSL nie, co widać na przykładzie afery związanej z panem Burym i wielu innych. PSL wykroiło sobie państwo w państwie i nie miało absolutnie żadnych zahamowań, sądząc, że niezależnie od tego, jaka nastanie władza, będzie jej częścią jako koalicjant. To przekonanie, że PSL zawsze będzie cenionym koalicjantem i tym samym głos im z głowy nie spadnie, sprawiło, że nie stawiali sobie ograniczeń.

Skąd aż takie rozpasanie?

„Elitki” peeselowskie, bo trudno to nazwać elitami, nie przeżywały przez lata czegoś takiego jak demokratyczna wymiana. Można powiedzieć, że w dużym stopniu układy PSL przetrwały od czasów Polski Ludowej. Tam nie było ani zmiany, ani skutecznej kontroli. A nawet najlepsi ludzie jeżeli czują, że są bezkarni i nie mają z kim przegrać, stają się podatni na patologie. Stąd takie podejście tych polityków.

Jak możemy przewidywać dalszy rozwój sytuacji związany z odkrywaniem działań poprzedniej ekipy rządzącej?

Po dojściu PiS do władzy jesteśmy trochę w sytuacji, gdzie mamy nowych ludzi na drodze, a oni idąc po tej drodze muszą podnosić spod nóg kolejne kamienie, a co podniosą kamień, to spod niego wylega różnego rodzaju robactwo, które tam siedziało przyczajone od lat. Podejrzewam, że afery związane z resortem rolnictwa z czasów poprzedniej ekipy mogą być bardzo spektakularne, jako że mieliśmy tu do czynienia z wielkimi pieniędzmi płynącymi z Unii. Z kolei ciała administracyjne tym zarządzające były nieprawdopodobnie rozdęte, była tam ogromna ilość prezesów itd.

A to mogło w naturalny sposób prowadzić do patologii i nadużyć?

Jeżeli rozdziałem pieniędzy w ramach programu „Rodzina 500 plus” może się zajmować administracja, to czemu rozdziałem pieniędzy unijnych musiały się zajmować specjalnie powołane do tego celu instytucje? A jeżeli przez jakąś instytucję płynie potok pieniędzy, to wiadomo, że trochę tych pieniędzy musi tam zostać, chociażby w formie tych legendarnych premii.

Co wydarzy się dalej?

Tak naprawdę audyt w Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa to dopiero drugi kamień odkryty na drodze PiS. Pierwszy troszeczkę odkrył Antoni Macierewicz, mówiąc o różnych nieprawidłowościach w wojsku. Już za moment dojdziemy jednak do tego, co się stało z pieniędzmi na autostrady, jak przypuszczam, ta afera wybuchnie ze zdwojoną siłą. Moim zdaniem wielu prokuratorów tylko czeka na to, by rozpocząć akcję pod tytułem „Łapmy złodzieja!”.

Nieoficjalnie mówi się, że wysokość premii wypłacanych przez ARiMR w poprzedniej kadencji wyniosła bagatela 281 mln zł. Czy taka skala szokuje?

Ta informacja to oczywiście bardzo łakomy kąsek dla mediów, natomiast nie jest to na pewno jeszcze materiał dla prokuratora. Natomiast sądzę, że już niebawem wyjdą na światło dzienne liczne sprawy wręcz prokuratorskie. Oczywiście zainteresowani od razu znajdą milion podkładek pod to, że przecież premie się należały, aczkolwiek ciężko będzie zrozumieć za co. Rozumiem premię dla urzędniczki, która siedziała po nocy i wypłacać pieniądze biednym rolnikom, ale jaki wpływ na płynący szmal unijny mogli mieć prezesi poza tym, że po prostu tam byli?

A wysokość tych nagród i np. 10 mln złotych do podziału dla wąskiej grupy urzędników robi wrażenie?

Raczej nie, nie przekracza to granic wyobraźni. Co to w końcu jest 10 milionów, jeżeli to porównamy z niedawnymi odprawami prezesów spółek? To są oczywiście bardzo duże kwoty z punktu widzenia szarego obywatela, natomiast wziąwszy pod uwagę skalę ogromnych pieniędzy przewalających się w tych wielkich spółkach, to jest owszem sporo, ale nie niewyobrażalnie dużo.

Czyli teraz możemy się spodziewać dalszego audytu i demontowania kolejnych „folwarków”?

Tak jak powiedziałem, czeka nas podnoszenie kolejnych kamieni z drogi. Wiele osób zapewne będzie sobie zadawać pytanie, dlaczego dopiero teraz. Otóż żeby móc to przeprowadzić, potrzebnych było kilka elementów. Po pierwsze pełnia władzy, która przyszła w październiku, po drugie władza w prokuraturze, która wkrótce już będzie. Po trzecie, potrzebne były media, które podadzą o tym informację. Przecież jednym ze sposobów zamiatania tych spraw pod dywan przez poprzednią władzę było przemilczenie danego tematu przez media mainstreamowe. Teraz tak już nie będzie.

Bardzo dziękuję za rozmowę

Rozmawiał MW