Obama, Duda, Kijowski, KOD. Komentarzem na temat tego informacyjnego kwartetu jaki przetoczył się w ostatnich dniach przez media podzielił się z nami pisarz i publicysta Marcin Wolski, odpowiadając na jakże palące pytanie: „Czy prezydent USA wstąpi do KOD-u?”.

Patrząc na ostatnie doniesienia medialne wszystko zmierza w kierunku rychłego zaproszenia przez Platformę Obywatelską i Grzegorza Schetynę prezydenta Obamy do KOD. Komentując tę kwestię, Marcin Wolski odpowiedział:

„Dla Obamy może być to interesująca propozycja, gdyż jak wiadomo kończy mu się kadencja. Ale tak się pechowo składa, że kiedy ta kadencja się skończy, prezesa Rzeplińskiego nie będzie już na stanowisku przewodniczącego TK, więc Obama nie będzie miał kogo bronić” – skwitował żartobliwie Wolski.

Na temat niechęci Obamy do spotkania z Dudą mówił:

„Teraz okazuje się, że w ogóle prezydent Obama jest niechętny do spotykania się z kimkolwiek. Zaczęło się od tego, że nie spotkał się z Fidelem Castro na Kubie, a teraz ma się nie spotkać nie tylko z Dudą, ale również z Erdoganem, ani w ogóle z nikim podczas nadchodzącego szczytu w Waszyngtonie. Ma się spotkać ze wszystkimi, ale z nikim na wyłączność. Toteż kiedy w pierwszej chwili pojawiła się wiadomość o niechęci Obamy do spotkania z naszym prezydentem, wyglądało to groźnie. Tak jakbyśmy my błagali na klęczkach, a on odmawiał. Jak się okazuje, jest trochę inaczej”.

Zdaniem Wolskiego siła sprawcza KOD-u jest mniejsza, niż chcieliby „obrońcy demokracji”:

„Wpływy KOD-u na Kongres Amerykański, czy na wyniki wyborów w USA również oceniam jako niewielkie. To jest tak jak w starym peerelowskim dowcipie, w którym pięciu facetów niosło belkę, a szósty dołożył palec i krzyczał, że też niesie. A gdyby tak ktoś z Kongresu przyjechał do Polski i spotkał się z panią Gasiuk-Pihowicz, mówilibyśmy, że oto Kongres USA spotkał się z Sejmem, albo z kobietami polskimi?”

Jak zakończył Wolski:

„Na jakiś temat „Wyborcza” i inne media muszą szumieć. Tego nie traktowałbym inaczej, jak w kategoriach dowcipu, tym bardziej, że w naszych czasach dowcipy kosztują drogo, o czym może się przekonać jubilat, który podniósł alarm na lotnisku w Modlinie”. 

daug/Fronda.pl