Największe od 1981 roku manewry w Rosji już de facto się zaczęły niezapowiedzianym sprawdzianem gotowości bojowej większości jednostek Centralnego i Wschodniego Okręgów Wojskowych (20-24 sierpnia). Formalnie Wostok-2018 zaczną się 11 września. Co jest w nich najważniejszego, oprócz znaczenia propagandowego? Skala i cele świadczące o ćwiczeniu konfliktu kontynentalnego lub globalnego. Znacząca obecność Chin – to po drugie. Po trzecie zaś – prawdopodobne wprowadzenie do scenariusza użycia taktycznej broni atomowej.

 
 

W manewrach Wostok-2018 ma wziąć udział niemal 300 000 żołnierzy, ponad 100 samolotów, Flota Pacyfiku i Flota Północna oraz wszystkie jednostki wojsk powietrzno-desantowych. Ćwiczenia odbędą się w Centralnym i Wschodnim Okręgach Wojskowych, czyli przede wszystkim w południowej Syberii i na Dalekim Wschodzie. Morska część ćwiczeń odbędzie się m.in. na Morzu Łaptiewów. Wypłynęło tam co najmniej osiem jednostek Floty Północnej. Wostok-2018 rozpoczną się oficjalnie 11 września na poligonie Cugoł w Kraju Zabajkalskim i potrwają do 15 września. To będzie faza zasadnicza, bo podobnie jak choćby przy Zapad-2017, cała sekwencja sprawdzianów i manewrów jest dłuższa, obejmuje większe terytorium i angażuje większe zasoby. Należy więc oczekiwać zwiększenia gotowości bojowej i alarmów także w europejskiej części Rosji.

Zapowiedziane przez Rosję manewry pokazują, że kraj ten koncentruje się na ćwiczeniach konfliktów na dużą skalę – oceniło NATO. Rzeczywiście – 300 000 ludzi – taka masa wojska nie może służyć ćwiczeniu konfliktu regionalnego. To przygotowania do wojny jeśli nie światowej, to z pewnością ponadregionalnej, a nawet obejmującej więcej niż jeden kontynent. Ważną rolę w ćwiczeniach mają odegrać jednostki wysokiej gotowości: desantowcy i 15. Brygada Zmechanizowana z Samary (dyżurne „siły pokojowe”). Głównym celem jest sprawdzenie mechanizmów mobilizacji i zabezpieczenia logistycznego, tak by szybko, na dużą skalę i na duże odległości – co najważniejsze w dowolnym kierunku – przerzucać wojska. Opanowanie takiej zdolności spowoduje, że sąsiedzi Rosji niemal do ostatniej chwili nie będą pewni, gdzie może ona zaatakować. Drugi ważny element ćwiczeń to stosunkowo duże zaangażowanie Chin. Wcześniejsze ćwiczenia Wostok zasadniczo przewidywały konflikt właśnie z tym państwem. Teraz Chiny dostarczą na ćwiczenia ponad 3200 żołnierzy, 900 sztuk sprzętu i 30 samolotów. Mongolia weźmie udział w takich ćwiczeniach po raz pierwszy. Co oznacza udział Chin? Że Rosja szykuje się tutaj wcale nie na starcie z Państwem Środka, ale z USA i ich azjatyckimi sojusznikami (z Japonią na czele). Scenariusz ćwiczeń przewiduje, zdaniem źródeł w Pentagonie, symulację ataku przy użyciu broni jądrowej. Prawdopodobnie będzie to ćwiczenie z użyciem taktycznej broni atomowej, małych pocisków wystrzeliwanych przez artylerię. To testowanie kluczowego elementu rosyjskiej doktryny atomowej („eskalacja aby doprowadzić do deeskalacji”) – czyli użycia na symboliczną skalę broni jądrowej, aby zmusić wroga do uznania swych strat konwencjonalnych i rezygnacji z kontrataku z obawy przed eskalacją konfliktu w wojnę jądrową. Po takie środki Rosja sięgnie jednak tylko w przypadku poważnego konfliktu z Zachodem. Tym bardziej Wostok-2018 należy uznać za przygotowania do wojny z USA.

Warsaw Institute