Jarosław Sokołowski ps. "Masa" będzie zeznawać w czwartek przed sądem w procesie o zabójstwo dziennikarza Jarosława Ziętary. Ma powiedzieć to, co mówił mu Aleksander Gawronik.

"Poznałem Aleksandra Gawronika w 1998 r., gdy byłem królem świata, poprzez „Bysia” i „Dreksa” z Poznania. Mieliśmy zarabiać na podatku VAT tak wielkie pieniądze, że w pierwszym kwartale naszej działalności musielibyśmy zapłacić miliard zł podatku! Stąd opowiadał mi różne rzeczy, w tym to, co zeznałem krakowskim prokuratorom badającym zabójstwo Jarosława Ziętary" - powiedziałm "Masa" w rozmowie z portalem TVP Info jeszcze przed złożeniem zeznań w sądzie.

Sokołowski wskazał, że początkowo nie wierzył Gawronikowi, dlatego o sprawie jeszcze nie mówił. "Dla mnie, mimo wszystko, to był pewien rodzaj mitomana, bo on się chwalił różnymi rzeczami. Początkowo nie przykładałem wagi do tego, co mi powiedział podczas jednego ze spotkań" - zauważył.

"Miała to być gigantyczna firma, w skład której wchodziłyby sklepy z papierosami przy niemieckiej granicy, sprzedawalibyśmy Niemcom i Niemcy zwracaliby nam podatek. Gawronik opowiadał, że prawo pod działalność tej firmy napisał prof. M. W firmie miał być także były minister G." - mówił "Masa" o propozycjach Gawronika.

Aleksander Gawronik jest oskarżony o nakłanianie ochroniarzy spółki Elektromis do porwania i zabójstwa dziennikarza Jarosława Ziętary. Zbrodnia miałaby mieć związek z publikacjami dotyczącymi szarej strefy gospodarczej w Poznaniu. Gawronik, któremu grozi nawet dożywocie, nie przyznaje się do winy.

kk/tvp info