- Bilety pozostaną u nas tanie, mimo że kryzys przetrwaliśmy za własne oszczędności i żadne państwo nam nie pomogło - powiedział portalowi money.pl Michał Kaczmarzyk, dyrektor Ryanaira w Polsce i prezes linii Buzz. Kaczmarzyk dodał jednak, że oszczędności były sfinansowane w dużej mierze przez obniżkę wynagrodzeń.

Kaczmarzyk w rozmowie z money.pl zapowiedział, że dotyczasowych 700 tras organizowanych w sieci Ryanair dołączą także nowe 23 kierunki.

- Wśród nowych wakacyjnych kierunków, które planujemy uruchomić z Modlina, są: Katania, Bari, Rodos, Zakyntos oraz Zadar. Z Krakowa polecimy na Santorini oraz Kretę. Z Gdańska – również na Santorini i Kretę oraz do Zadaru. Z Wrocławia natomiast będą loty do Zadaru, na Korfu, do Lwowa oraz na Mazury - poinformował.

Zapewnił również, że "to nie koniec tanich lotów", a przewoźnik utrzyma konkurencyjne ceny w Europie. Zapowiedział, że sieć nie będzie stosować "tricków" zwiększających cenę biletu.

Kaczmarzyk odniósł się także do szczepień i postulowanych przez Unię Europejską paszportów szczepionkowych.

- Nie będziemy wymagać certyfikatów szczepienia na naszych lotach, ale oczywiście będziemy postępować zgodnie z zasadami UE i krajów, do których operujemy. Uważamy też, że paszporty szczepionkowe nie będą potrzebne na lotach wewnątrz UE w sytuacji, gdy Europejczycy nadal mogą podróżować transportem drogowym lub kolejowym bez kontroli na granicach i innych ograniczeń - stwierdził.

- Chciałbym też zwrócić uwagę na to, że to na przewoźnika przerzucony został w całości obowiązek sprawdzenia posiadania dokumentów pasażera, w tym dokumentów covidowych (negatywnego wyniku testu, czy wprowadzanych powoli certyfikatów zaszczepienia lub statusu ozdrowieńca), zgodnie ze standardem kraju, do którego dana osoba podróżuje - dodał.

Kaczmarzyk odniósł się do tego, jak sieci udało się przetrwać kryzys za własne oszczędności, a obecnie uruchamiać nowe połączenia i przywracać siatkę połączeń. Wskazał, że nie byłoby to możliwe bez obniżenia wynagrodzeń załóg.

- W Polsce zwolniliśmy ok. 8 proc. pilotów i 15 proc. personelu pokładowego. To bardzo mało, biorąc pod uwagę skalę kryzysu, resztę stanowisk udało się utrzymać, przede wszystkim dzięki częściowym redukcjom wynagrodzeń. W przypadku polskich pilotów stawki spadły pomiędzy 10 a 20 proc. - stwierdził.

Skrytykował ponadto pomoc publiczną udzielaną przewoźnikom lotniczym, jako nieefektywną i niesprawiedliwą.

jkg/money.pl