Senatorowie przegłosują zapewne w czwartek nowelizację ustawy znoszącą obowiązek szkolny dla sześciolatków.

Ponad osiem godzin trwała w środę debata w Senacie nad nowelizacją ustawy o systemie oświaty znoszącą obowiązek szkolny dla 6-latków i przedszkolny dla 5-latków. Wprowadza ona też zmiany w nadzorze pedagogicznym. Senatorowie PO i PiS złożyli poprawki do noweli.

-Proponujemy powrót do stanu sprzed zmiany, stan bardzo dobry dla dziecka - powiedziała podczas debaty wiceminister edukacji Teresa Wargocka. Jak mówiła, chodzi o powrót do przygotowania przedszkolnego dla sześciolatków z nauką czytania, pisania, liczenia i obowiązek szkolny dla siedmiolatków.

- Jeśli dzieci nabywają umiejętności, świetnie się rozwijają również rodzic dziecka sześcioletniego może je wysłać do szkoły - dodała.

Wcześniej przedstawiciele senackich Komisji: Nauki, Edukacji i Sportu oraz Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej przedstawili ich stanowiska wobec nowelizacji. Obie komisje opowiedziały się za przyjęciem nowelizacji bez poprawek. Jednocześnie do stanowisk obu komisji zgłoszono wnioski mniejszości o odrzucenie noweli.

Przedstawiając stanowisko większości komisji edukacji Jan Żaryn (PiS) podkreślił, że nowelizacja jest "wsłuchaniem się w głos rodziców, głos, który nie był brany pod uwagę, gdy obniżano wiek szkolny". Mówił także, że jeszcze - półtora roku po tym jak pierwsza grupa sześciolatków poszła obowiązkowo do szkoły - można wprowadzoną wtedy reformę odwrócić, z każdym kolejnym rokiem będzie to coraz trudniejsze.

Z kolei Piotr Wach (PO) przedstawiając stanowisko mniejszości ocenił, że nowelizacja "cofa istotne osiągnięcie edukacyjne", jakim jest obniżenie wieku obowiązku szkolnego. Jak mówił, wcześniejsze rozpoczynanie nauki to "nie jest odbieranie dzieci rodzinie, ani ich zawłaszczanie".

"To był krok korzystny i służący rozwojowi, tym bardziej, że wprowadzany był przy dużych trudnościach. Faktem jest, że znaczna część rodziców protestowała przeciwko temu. Faktem jest, że nie zostało przeprowadzone referendum w tej sprawie. Jednocześnie bardzo duża część rodziców ten krok popierała. Trzeba też wziąć pod uwagę istnienie tzw. milczącej większości. Duża część ludzi po prostu ją akceptowała" - powiedział Wach.

Podczas debaty wielu senatorów zarówno z PiS, jak i z PO, przywoływało przykłady własnych dzieci i wnuków, a także dzieci znajomych. Padały przykłady dzieci sześcioletnich, które bardzo dobrze poradziły sobie w szkole, jak i takich, które miały trudności.

- Dajmy szanse rodzicom, którzy chcą jak najlepiej dla swoich dzieci – przekonywał w debacie Adam Gawęda (PiS). - Jestem przekonany, że rodzice zawsze podejmują najlepszą decyzję – podkreślił. Z kolei Żaryn zaznaczył, że są "szczególne daty w wieku człowieka, na które trzeba bardzo uważać". Według niego, takim czasem jest wiek sześciu i siedmiu lat. - Jest bardzo duża różnica między dzieckiem w wieku sześciu i siedmiu lat" – powiedział.

kad/Polskie Radio