Jezus powiedział do niektórych, co ufali sobie, że są sprawiedliwi, a innymi gardzili, tę przypowieść:

«Dwóch ludzi przyszło do świątyni, żeby się modlić, jeden faryzeusz, a drugi celnik. Faryzeusz stanął i tak w duszy się modlił: „Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu, daję dziesięcinę ze wszystkiego, co nabywam”.

Natomiast celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: „Boże, miej litość dla mnie, grzesznika”.

Powiadam wam: Ten odszedł do domu usprawiedliwiony, nie tamten. Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się uniża, będzie wywyższony» (Z rozdz. 18 Ewangelii wg św. Łukasza)

 

Wielki Post to wielki powrót. Powrót do Boga. Ozeasz mówi nam o tym, jak ludzie zachęcają się wzajemnie do tego dzieła. Daje to do myślenia: nasze życie powinno zachęcać innych, aby do Pana wracali, ma być świadectwem. Tym bardziej, że czego pragnie Bóg? Miłości, nie zewnętrznych form pobożności. Rytuał (uczestnictwo we Mszy, modlitwa, przestrzeganie norm moralnych) jeżeli nie wypływa z miłości do Boga i człowieka, nie ma w sobie mocy, o którą Bogu chodzi. Ewangelia pokazuje nam takie dwa powroty: udany i nieudany. Faryzeusz wraca do Boga jedynie pozornie, ponieważ tak naprawdę Go nie potrzebuje. Temu człowiekowi wystarczają bowiem jego uczynki i nielitościwe dla bliźniego serce. Czy da się tak żyć? Celnik powraca w całej pełni: uznaje swoją biedę i jedyny ratunek widzi w miłosierdziu Stwórcy. Który przykład bardziej pociąga nas do Boga? Pewnej siebie pobożności czy pokornego wyznania swoich win? Ten czas wielkopostny jest czasem powrotu często z bardzo daleka. Wyruszymy w drogę, Wielkanoc i miłość Boga są już blisko.

 

Dzisiejsze czytania liturgiczne: Oz 6, 1-6; Łk 18, 9-14

 

Szymon Hiżycki OSB | Pomiędzy grzechem a myślą