Dwanaście krążków i pierwsze miejsce w tabeli medalowej - to bilans polskich lekkoatletów w zakończonych w niedzielę w Belgradzie 34. halowych mistrzostwach Europy. Ostatniego dnia biało-czerwoni stawali pięć razy na podium, w tym czterokrotnie na najwyższym stopniu.

Fenomenalnie zaprezentował się w Serbii Sylwester Bednarek. Skoczek wzwyż RKS Łódź pojechał na zawody jako lider europejskiej listy wyników. Zaimponował nie tylko formą fizyczną, ale i odpornością psychiczną.

To jego największy sukces od 2009 roku, kiedy jako 20-latek zdobył w Berlinie brązowy medal lekkoatletycznych mistrzostw świata. W tym sezonie wrócił do życiowej formy. Po latach kontuzji i kilku zabiegach zmienił trenera na Michała Lićwinko. Odkąd znalazł się pod jego opieką, odrodził się. W niedzielę wysokość 2,27 pokonał w trzeciej próbie, 2,30 w drugiej, a decydującą o złotym medalu 2,32 w pierwszej.

"W finale znów się na chwilę zaciąłem, ale najważniejsze, że okazałem się najlepszy na tych deskach - dość specyficznych. Moja głowa dobrze pracuje i nie poddaje się w trakcie konkursu. Bardzo mocno wspierała mnie Kamila Lićwinko, za co jej dziękuję. Adrenalina skoczyła. Jestem szczęśliwy" - podkreślił.

"Planowane" złoto wybiegał na 800 m Adam Kszczot, uzyskując 1.48,87. Klubowy kolega Bednarka przyjechał jako faworyt i nie zawiódł. Wygrał pewnie - po raz trzeci w karierze. Wcześniej triumfował w 2011 i 2013 roku. Dwa lata temu do Pragi nie pojechał z powodu choroby, a pod jego nieobecność złoto wywalczył... Marcin Lewandowski (CWZS Zawisza Bydgoszcz SL), który w Belgradzie triumfował na... 1500 m.

Złote w niedzielę były także dwie polskie sztafety 4x400 m. Najpierw Patrycja Wyciszkiewicz (OŚ AZS Poznań), Małgorzata Hołub (KL Bałtyk Koszalin), Iga Baumgart (BKS Bydgoszcz) i Justyna Święty (AZS AWF Katowice) nie dały szans rywalkom, a później ich sukces powtórzyli: Kacper Kozłowski (AZS UWM Olsztyn), Łukasz Krawczuk (WKS Śląsk Wrocław), Przemysław Waściński (Kadet Rawicz) i Rafał Omelko (AZS AWF Wrocław).

"Brązowa" i bardzo szczęśliwa była Ewa Swoboda. Rekordzistka świata juniorek w biegu na 60 m wywalczyła swój pierwszy medal w seniorskiej imprezie. W finale uzyskała najlepszy swój czas tego sezonu - 7,10 i popłakała się ze wzruszenia.

emde/Źródło: www.kurier.pap.pl