Tekst ten jest polemiką z moim wczorajszym wpisem, w którym podkreślam, że chciałbym wychować swoje dzieci tak, by potrafiły się zachować jak powstańcy. I do tego właśnie określenia przyczepił się Libicki, nie próbując nawet zrozumieć całości. „Tomasz Terlikowski pisze bowiem, że swoje dzieci chciałby wychować na powstańców. Nie na lekarzy, inżynierów, przedsiębiorców - na powstańców właśnie” - oznajmia poseł PO.

 

Ale dalej jest równie mocno. Okazuje się bowiem, że mali powstańcy zostali wykorzystani. „Tyle się dzisiaj mówi o różnorakim wykorzystywaniu dzieci. Moim zdaniem w tym powstańczym przypadku też je specyficznie wykorzystywano. Wykorzystywano patriotycznie” - oznajmia. „Hołd małym bohaterom trzeba oddawać. Ale o moralnej odpowiedzialności tych, którzy ich w powstańczym szale do tego pchnęli - tym bardziej trzeba pamiętać. Tym bardziej powinien o tym pamiętać Terlikowski” - podkreśla.


Cały ten tekst dowodzi, że umiejętność czytania ze zrozumieniem jest posłowi całkowicie obca. Albo, że tak bardzo chce się uwiarygodnić wobec wyborców PO, że musi atakować każdego, kto źle się im kojarzy. A mimo to wyjaśnię posłowi Libickiemu jeszcze raz, co miałem na myśli. Otóż panie pośle chce tak wychować swoje dzieci, żeby wiedziały, że są w życiu ważniejsze rzeczy, niż bycie inżynierem, posłem, senatorem czy przedsiębiorcą, że istnieje honor i dobry smak, a także wartości, dla których warto oddać życie. I mam nadzieję, że uda mi się je wychować tak, by tuż przed wyborami (jeśli kiedyś zdecydują się na karierę polityczną) nie zmieniały one barw i poglądów, tylko po to, by zachować poselską gażę. To miałem na myśli pisząc, że chce je wychować na powstańców.

 

Tomasz P. Terlikowski