Wszystko wskazuje na to, że po raz pierwszy od ponad 50 lat, CSU będzie musiało stworzyć koalicję i zbuduje ją zapewne z centroprawicowym ugrupowaniem Wolni Wyborcy (FW), które zajęło w wyborach 3 miejsce, ale Bawaria nie będzie już takim landem jak dotychczas.

Strata kilkunastu procent wyborców przez CSU i jednocześnie wynik poniżej 10% socjaldemokratów z SPD i dopiero 5 miejsce w wyborach, może oznaczać także poważne turbulencje w rządzie centralnym kanclerz Angeli Merkel, tworzonym przecież przez triumwirat CDU-CSU-SPD.

Co więcej Niemcy od maja następnego roku czekają wybory komunalne w wielu landach i wybory parlamentarne do landów wschodnich w Saksonii, Brandenburgii i Turyngii, a w każdym z tych landów w ostatnich wyborach do Bundestagu, głosowało na antyimigrancką AfD ponad 20% wyborców (w Bawarii AfD otrzymało ponad 10% i po raz pierwszy znajdzie się w parlamencie tego landu) i w związku z tym można się tam spodziewać nawet zwycięstwa tej partii.

Zresztą już ubiegłoroczne wrześniowe wybory do Bundestagu były poważnym ostrzeżeniem dla establishmentu niemieckiego, AfD zajęła w nich 3 miejsce z wynikiem 12,5% i wprowadziła do parlamentu aż 94 posłów.

2. Takie zdecydowane ostrzeżenia otrzymują od wyborców politycy we tych krajach Europy Zachodniej, w których w ostatnich kilkunastu miesiącach, odbyły się wybory parlamentarne, a główną osią sporu jest polityka imigracyjna.

W wyborach w Austrii w październiku 2017 wygrała wprawdzie do tej pory rządząca, Austriacka Partia Ludowa z kanclerzem Sebastianem Kurzem, ale rządzi tylko, dlatego, że zawarła porozumienie koalicyjne z antyimigrancką Wolnościową Partią Austrii, która ma w rządzie wicepremiera i kilku ministrów w kluczowych resortach (w tym ministra spraw wewnętrznych).

3. Po wyborach we Włoszech, które odbyły się w marcu tego roku ostatecznie do lamusa zostały zesłane dotychczasowe partie prawicowe i lewicowe, a rząd utworzył Ruch 5 Gwiazd i Liga Północna, partia, która do niedawna była obecna tylko na Północy Włoch, a teraz po kilku miesiącach rządzenia jest już partią ogólnokrajową.

Szef tej partii Mateo Salvini, obecnie wicepremier i minister spraw wewnętrznych, twardo realizuje politykę antyimigracyjną, którą jego partia deklarowała w kampanii wyborczej, a jej notowania poszybowały ponad 30% w całym kraju.

Wyniki wyborów w Bawarii Salvini skomentował następująco „w Bawarii wygrała zmiana, a przegrała Unia Europejska, stary system, który od zawsze źle rządzi w Brukseli” i dodał „arrivederci, Merkel, Schulz i Juncker”.

4. No i ostatnie wybory parlamentarne w Szwecji z września tego roku, wprawdzie wygrali do tej pory rządzący socjaldemokracji, drugie miejsce zajął blok partii centroprawicowych, trzecie natomiast antyimigrancka partia Szwedzcy Demokraci.

Rządzący socjaldemokraci musieli swój rząd podać do dymisji, bo nie mają większości w parlamencie, premier i ministrowie tylko administrują i wszystko wskazuje na to, że bez tej ostatniej partii nie da się stworzyć nowego rządu.

Do pełnego obrazu sytuacji w państwach Europy Zachodniej należy dodać jeszcze to, co dzieje się we Francji, gdzie ponad rok temu w wyborach prezydenckich wygrał Emanuel Macron, a chwilę później jego ruch „Naprzód Francjo” w wyborach parlamentarnych uzyskał, ponad 50%, ale teraz to poparcie wynosi już niewiele ponad 20%.

5. Widać, więc aż nadto wyraźnie, że sytuacja w krajach Europy Zachodniej ulega gwałtownej zmianie i to głównie na skutek polityki prowadzonej przez brukselskie elity, a wyniki wyborów w bardzo stabilnej przez ponad 50 lat Bawarii, są wręcz dzwonkiem alarmowym, nie tylko dla polityków niemieckich, ale także brukselskich.

Czy wyciągną oni jakiekolwiek wnioski z tego alarmu, skoro nie wyciągnęli żadnych z wyników wyborów parlamentarnych w Austrii, Włoch czy Szwecji, jeżeli tych wniosków nie będzie to wyniki wyborów do europarlamentu w maju przyszłego roku mogą być wręcz trzęsieniem ziemi dla brukselskiego establishmentu.

Zbigniew Kuźmiuk