Matka nastoletniego Saudyjczyka, który został skazany na śmierć za udział w protestach przeciwko monarchii, zwróciła się o pomoc do prezydenta USA.

17-letni wówczas Ali Mohammed został aresztowany w 2012 r., krótko po serii protestów, które przetoczyły się przez Arabię Saudyjską na fali arabskiej wiosny. Demonstrowali głównie szyici, czyli wyznawcy odłamu islamu, którzy są mniejszością w ortodoksyjnie sunnickim królestwie. Arabia Saudyjska uznaje ich za piątą kolumnę wrogiego Iranu. Mohammed został skazany na ścięcie. Jego zwłoki mają potem zostać przywiązane do krzyża, by zgniły. Matka skazanego, Nusra al-Ahmed udzieliła wywiadu brytyjskiemu dziennikowi „Guardian”. Apeluje tam do prezydenta USA Abrcka Obamy. Okrutny wyrok wydany na jej syna nazwała w nim "bestialstwem" i "zacofaniem w stopniu ekstremalnym".

- Nikt o zdrowych zmysłach nie wydałby takiego wyroku na 17-letnie dziecko. Mój syn nie spowodował rozlewu krwi, nic nie ukradł, skąd wziął się ten wyrok, ze średniowiecza? - pytała.- Dla innych ludzi godzina składa się z 60 minut, dla mnie składa się z 60 uderzeń bólu.

Kobieta zdecydowała się zwrócić do prezydenta USA z prośbą o pomoc.

- On jest przywódcą świata i może wpłynąć na tę sprawę, uratować mojego syna... Uratować kogoś przed krzywdą, nie ma nic większego niż to - tłumaczy Nusra al-Ahmed. - Gdyby Obama wstawił się za nami, jego prestiż na świecie by wzrósł, bo uratowałby nas od wielkiej tragedii - wyraziła nadzieję.

Nie wiadomo, czy Barack Obama zareaguje na błagania saudyjskiej matki. Przedstawiciele Arabii Saudyjskiej konsekwentnie apelują jednak o uszanowanie saudyjskiego systemu sprawiedliwości i nie podejmowanie prób wtrącania się w wewnętrzne sprawy w ich państwie. System karny Arabii Saudyjskiej wzbudza wiele kontrowersji wśród państw europejskich, m.in. w Wielkiej Brytanii. Poważne kary grożą nie tylko za posiadanie alkoholu, ale również za prowadzenie samochodu przez kobietę, zdradę czy homoseksualizm. Śmiercią karane jest posiadanie Biblii. W ciągu ostatnich 12 miesięcy w Arabii Saudyjskiej stracono co najmniej 175 osób - alarmowało w sierpniu Amnesty International.

KJ/tvn24pl