W Dzienniku Ustaw opublikowano wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia dotyczący nowelizacji ustawy o TK. Wcześniej pojawiały się sprzeczne informacje na temat tego, czy do publikacji dojdzie, gdyż jego prawomocność budzi wątpliwości.

 

 

 

- Termin publikacji orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, zgodnie z wytycznymi Rządowego Centrum Legislacji, mija w środę - mówiła wczoraj szefowa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Beata Kempa. Zapewniła, że żadne terminy nie zostały przekroczone.

Pytana o wszczęte przez prokuraturę śledztwo w sprawie niedopełnienia obowiązków przez funkcjonariuszy publicznych, poprzez "zaniechanie niezwłocznego ogłoszenia" wyroku TK z 3 grudnia, Kempa odpowiedziała, że "jest legalistką" i "podpisała stosowne dokumenty". - Nie jestem osobą, która się szybko ulęknie - powiedziała minister dziennikarzom.

- Jesteśmy w terminie przepisanym, nic nie przekraczamy - mówiła Kempa.

Rzeczniczka rządu Elżbieta Witek oceniła z kolei, iż prokuratorzy odznaczyli się "nadzwyczajną gorliwością". - Ciekawa tylko jestem, czy prokuratura z urzędu będzie wszczynać dochodzenia przeciwko wszystkim tym, którzy w poprzedniej kadencji publikowali wyroki Trybunału nawet z dwudziestopięcio- i trzydziestodniowym terminem realizacji. Jeśli prokuratura dzisiaj tak działa, bo rządzi Prawo i Sprawiedliwość, dlaczego nie działała tak wtedy, gdy rządziła Platforma Obywatelska? - pytała.

Kempa przypomniała, że do prezesa TK skierowała urzędowo pismo z prośbą o wyjaśnienie wątpliwości co do składu orzekającego 3 grudnia.

- Okazuje się dzisiaj, że słusznie, bo nawet potrzebna jest ustawa, żeby w końcu spowodować to i stwierdzić to, że sędziowie Trybunału Konstytucyjnego nie są ludźmi nieomylnymi - mówiła Kempa. Według niej ustawodawca musi to zmienić.

Minister w rozmowie z dziennikarzami uznała, że prezes TK Andrzej Rzepliński odpowiedział w sposób wymijający na jej wątpliwości, bo doskonale - jak mówiła Kempa - wiedział, gdzie tkwi błąd: w ustawie o TK nie ma trybu przewidującego sytuację, gdy Trybunał orzeka w "niewłaściwym składzie". Zgodnie z przepisami wyrok powinno wydawać co najmniej 9 sędziów. 3 grudnia było ich tylko 5. Sytuacja jest prawnie skomplikowana, bo przepisy nie przewidują sytuacji, w której wyrok TK zostaje wydany ze złamaniem prawa.

- W sądzie powszechnym jest tak, że jak sąd orzeknie w niewłaściwym składzie, można, a nawet trzeba, takie orzeczenie zaskarżyć i sąd wyższej instancji taki wyrok unieważnia. Powinno tak samo stać się tutaj, tylko nie ma trybu i pan prezes Trybunału dobrze o tym wiedział - mówiła.

W jej ocenie "nie jest tak, że TK jest nieomylny; wyroki są ostateczne, ale to nie znaczy, że są nieomylne". - Platforma chciała zrobić trzecią izbę parlamentu, która blokowałaby wszystko, co byśmy uchwalili - dodała Kempa.

 

KJ / onet.pl