- Polska może doczekać się wreszcie stabilnego i jednorodnego rządu wywodzącego się z najbardziej patriotycznych tendencji w polskiej polityce – mówi działacz opozycji antykomunistycznej Krzysztof Wyszkowski.

 

Jakub Jałowiczor: Czy znaczenie niedzielnych wyborów jest większe niż innych głosowań, jakie miały w Polsce miejsce od 1989 r.?

Krzysztof Wyszkowski: Powiedziałbym, że początkiem procesu wyborczego parlamentarnego były wybory jesienią 1990 r. To były wybory, które miały zmienić Polskę fundamentalnie. Odchodził sejm wybrany jeszcze w czasach komunistycznych. To były pierwsze demokratyczne wybory do parlamentu, które miały ustanowić nowy system polityczny w Polsce i ujawnić prawdziwą wolę zniewolonego dotychczas społeczeństwa. I rzeczywiście tak się stało. Co prawda prezydent Lech Wałęsa usiłował narzucić swoją wolę, desygnując na premiera człowieka okrągłego stołu, Bronisława Geremka, ale Sejm odrzucił tę kandydaturę i przeforsował Jana Olszewskiego. To był bardzo piękny start polskiego parlamentaryzmu. Pokazywał, że nowo wybrani posłowie chcą samodzielnie stanowić o rzeczywistości. Kilka miesięcy później okazało się jednak, że zbiorowy wysiłek prezydenta i części parlamentu, która wywodziła się, trzeba powiedzieć, nawet z agentury esbeckiej, doprowadził do obalenia tego rządu. Jest jednak faktem to, że polski parlamentaryzm zaczął się chwalebnie, choć krótko trwał ten sukces. Myślę, że w tym sensie wybory, które będziemy mieli pojutrze mają podobne znaczenie. Wtedy co prawda nie było progu wyborczego, dlatego powstał konglomerat partyjny, który nie wytrzymał naporu przeciwników, więc rząd Jana Olszewskiego upadł, natomiast dzisiaj wydaje mi się, że bez względu na konkretny wynik rząd będzie niewrażliwy na tego typu gry parlamentarne. Polska może doczekać się wreszcie stabilnego i jednorodnego rządu wywodzącego się z najbardziej patriotycznych tendencji w polskiej polityce.

Warto iść na wybory?

(śmiech) Koniecznie! Tak jak 4 czerwca 1989 r. miały miejsce ważne wybory, bo choć były niedemokratyczne, to jednak zmieniły Polskę, gdyż wyborcy jednoznacznie pokazali, że nie chcą systemu komunistycznego i odrzucają PZPR i cały ten system realnego socjalizmu; chcą wolności. Później pierwsze wolne wybory, które odbyły się jesienią 1990 r. były początkiem niepodległego polskiego parlamentaryzmu. Dopiero dzisiaj, po wielu latach wracamy do tamtego punktu. To pięknie pokazuje zdolność Polaków do wyboru wolności, demokracji, niepodległości. Chcielibyśmy, żeby polski parlament zawsze służył tym wartościom.