Mariusz Dzierżawski udzielił wywiadu portalowi onet.pl, zastrzegając że wszelkie zmiany wymagają autoryzacji. Portal zadecydował jednak, że złamie prawo i nie zastosuje się do tego polecenia. Napisał własny artykuł z wyrywkowymi wypowiedziami Mariusza Dzierżawskiego. Czego boi się Onet? 

Poniżej publikujemy wywiad, którego Dzierżawski udzielił portalowi Onet.pl: 

Kto będzie adresatem akcji? Posłowie, którzy nie głosowali za obywatelską ustawą wniesioną przez Komitet „Stop Aborcji"? Posłowie, który głosowali przeciwko niej? Wyborcy, którzy głosowali na pierwszych czy drugich?

Akcję kierujemy do wszystkich obywateli, chcemy ich zachęcić do aktywności społecznej. Polacy popierają prawo do życia dla wszystkich dzieci, większość posłów zagłosowała za prawem do zabijania dzieci z Zespołem Downa przed narodzeniem. Widać, że spraw zasadniczych nie można zostawić posłom, bo ich poziom moralny jest znacznie niższy niż poziom obywateli. Będziemy przede wszystkim ujawniać tych, którzy zagłosowali za prawem do zabijania, ale też takich, jak np. poseł Raś, którzy z tchórzostwa uchylili się od głosowania w obronie najsłabszych.

Kiedy ruszy akcja?

Plan przewidywał, że ruszymy w przyszłym tygodniu, ale w kilku miejscach akcja zaczęła się spontanicznie.

Czy ewentualne demonstracje będą się odbywać pod kościołami, do których uczęszczają posłowie głosujący przeciwko ustawie wniesionej przez Komitet „Stop Aborcji"? Przed biurami poselskimi?

Miejsca akcji będą wybierane tak, aby ujawnić prawdę o morderczym głosowaniu wobec możliwie dużej liczby obywateli. Place przed kościołami to dobre miejsce do ujawnienia prawdy o posłach, którzy podają się za katolików, a dopuszczają zabijanie niepełnosprawnych dzieci, ale rozważamy też inne miejsca, licznie uczęszczane przez wyborców tych posłów, którzy głosowali za prawem do zabijania

Jak jest jej cel?

Celów jest kilka. Po pierwsze docieranie do jak największej liczby Polaków z prawdą, że aborcja to okrutne morderstwo.

Po drugie uświadomienie posłów, że zamiatanie spraw pod dywan w Sejmie i lekceważenie obywateli nie ujdzie im na sucho. Po trzecie aktywizacja społeczna ludzi sumienia, a w konsekwencji doprowadzenie do sytuacji, że w Sejmie nie będzie mniej zwolenników życia niż w społeczeństwie.

Kto finansuje akcję? Na jaką kwotę przewiduje Pan jej łączny koszt?

Fundacja Pro - prawo dożycia utrzymuje się z datków obywateli. Biznes aborcyjny, państwo i instytucje międzynarodowe wspierają zwolenników zabijania nienarodzonych. Koszt jednego banneru z tworzywa sztucznego 2x3 m , na którym będzie sportretowany poseł aborcjonista i jego ofiara to ok. 200 zł. Jeśli wydrukujemy 100 takich plakatów, które będą wielokrotnie wykorzystywane, będzie nas to kosztowało ok. 20 000 zł. Jestem przekonany, że nasi darczyńcy wesprą tę akcję.

Jakich reakcji spodziewa się Pa u parlamentarzystów, którzy będą obiektem akcji? Jeśli będą nazywani „mordercami" albo „osobami, które popierają morderczą ustawę" to może to narazić Pana i uczestników akcji na procesy sądowe?

Na naszych plakatach będzie napisane, że poseł poparł prawo do zabijania dzieci z Zespołem Downa. Ciekaw jestem w jaki sposób poseł, który głosował przeciw projektowi ustawy zakazującej zabijania dzieci z Zespołem Downa będzie argumentował przed sądem.

Czy Pani Kaja Godek weźmie udział w akcji? Jeśli tak, to w jakiej roli?

Pani Kaja angażuje się w działania Fundacji, nie przewidujemy jednak specjalnej roli dla niej w tej akcji.

Jeśli dysponuje Pan przykładowymi ulotkami bądź materiałami, które pojawia się w akcji, to proszę o ich przesłanie dla zilustrowania tekstu.

Przesyłam projekt w załączniku.

Oprac. MBW/Stopaborcji.pl