Ta niezwykła historia pokazuje, że w życiu nie ma przypadków. Pani Barbara Kulińska-Żugajewicz i pan Andrzej Budzyński poznali się w 1943 r., później oboje walczyli w Powstaniu Warszawskim. Choć rozdzieliła ich wojna, po 72 latach- odnaleźli się wzajemnie.

Pani Barbara w czasie Powstania Warszawskiego była sanitariuszką, pan Andrzej- żołnierzem batalionu "Baszta".

"Zobaczyłem ją w jej domu w Konstancinie i od razu powiedziałem: "To będzie moja narzeczona"- Mówi w rozmowie z "Super Expressem" pan Andrzej. Jednak w czasie wojny ich drogi rozeszły się. Oboje założyli rodziny. Kulińska-Żugajewicz została psychologiem i mieszkała przez cały czas w tej samej willi w Konstancinie, w której pan Andrzej zobaczył ją pierwszy raz. Budzyński- wyjechał do Stanów Zjednoczonych, zamieszkał na ranczu w Pensylwanii i zrobił karierę naukową. Pani Barbara była przekonana, że chłopak, którego poznała w 1943 r. zginął w Powstaniu.

"Któregoś dnia wszedłem na internetową stronę Muzeum Powstania Warszawskiego i niechcący coś kliknąłem. I nagle zobaczyłem nazwisko "Barbara Żugajewicz". To mnie zelektryzowało! Przeczytałem o jej dramatycznych powojennych losach i postanowiłem ją odnaleźć"- opowiada pan Andrzej Budzyński. Napisał do Barbary list.

"Napisał list. Zadzwonił. A później przyjechał do mnie. Pierwsze spotkanie i rozmowy przebiegły tak, jakby tej przerwy nie było" - dodaje Barbara Kulińska-Żugajewicz. Mężczyzna zaś przyznaje, że był niezwykle wzruszony, gdy znów stanął w drzwiach willi w Konstancinie. To jeszcze nic, gdyż sympatia pana Andrzeja z młodych lat pokazała mu zapis nutowy walca, którego mężczyzna skomponował specjalnie dla niej w 1943 r. Psycholog z Konstancina odnalazła go w szpargałach. Oboje rozpłakali się ze wzruszenia.

Uczucie między parą rozkwitło na nowo. Młodzieńcze emocje i zauroczenie przerodziły się w dojrzałą miłość i wsparcie, choć pan Andrzej mieszka na stałe w USA, a pani Barbara, ze względu na swoje zdrowie, woli zostać w Konstancinie, choć ukochany chciałby na stałe zabrać ją do siebie.

"Unormowaliśmy więc stosunki. Raz w tygodniu do siebie dzwonimy. Raz na miesiąc piszemy i raz na pół roku Andrzej przyjeżdża do Polski. I tak już pewnie do końca życia..."- tłumaczy z uśmiechem pani Barbara.

Jeśli zaciekawiła Cię ta historia, poniżej możesz obejrzeć film dokumentalny "Odnaleziony walc"- właśnie o tej niezwykłej miłości:

JJ/Youtube, SE.pl, Fronda.pl