Wygląda na to, że władze Krakowa postanowiły definitywnie zakończyć sprawę jednego z największych skandali w podwawelskim grodzie, jakim jest zajmowanie Domu im. Józefa Piłsudskiego przy alei 3 Maja 7 (tzw. Oleandrów) przez nieuprawnioną do tego organizację, o której to sprawie pisałem tutaj wielokrotnie.

            Oto fragment rozmowy przeprowadzonej przez redaktora Jacka Bańkę z prezydentem, profesorem Jackiem Majchrowskim, na antenie Radia Kraków:

- Środowiska kombatanckie chciały, żeby do końca lipca uporządkował pan kwestię Domu Piłsudskiego. Miasto wejdzie do tego domu? Jest na to szansa, czy czekamy na prace sądów?

- My czekamy na sąd od paru lat. Sąd wydał wyrok, że dom należy do gminy. Jest kwestia wydania tego domu. Pan Waksmundzki mówi, że nie odda. Na nasz wniosek jest postanowienie o ustanowieniu zarządu sądowego w sprawie zabezpieczenia roszczeń. Jak to się uprawomocni, to w tym miesiącu wejdziemy do tego miejsca, żeby je wyremontować. To idzie w ruinę. Są popękane kaloryfery, fatalny parkiet, nieszczelne okna. Pan Waksmundzki za to powinien odpowiedzieć.

            - Będą konsekwencje z tego wyciągane?

- Sądzę, że tak.

            - Jak będzie trzeba to miasto użyje swojego ślusarza?

- Tak. Wejdziemy ze ślusarzem, notariuszem, komornikiem i fachowcami, którzy wszystko spiszą.

To bardzo konkretna, publiczna deklaracja, która zapewne nie pozostaje bez związku z ultimatum, jakie postawiło kilka tygodni temu władzom miasta w tej sprawie Porozumienie Organizacji Kombatanckich i Niepodległościowych w Krakowie.

Oby na stulecie odzyskania niepodległości Dom im. Józefa Piłsudskiego odzyskał przedwojenny wygląd i zaczął wreszcie służyć celom, dla jakich został wybudowany w latach 20. ubiegłego wieku, czyli kultywowaniu tradycji niepodległościowej i myśli państwowej w duchu narodowych imponderabiliów.

Jerzy Bukowski