Dwóch górników nie żyje, a sześciu było nad ranem wciąż poszukiwanych w należącej do KGHM kopalni Rudna w Polkowicach. We wtorek wieczorem doszło tam do silnego wstrząsu.

Jak poinformował na konferencji prasowej w nocy z wtorku na środę wiceprezes KGHM Polska Miedź Piotr Walczak, w wyniku wstrząsu tektonicznego o dużej sile śmierć poniosło dwóch górników, a sześciu nadal jest poszukiwanych. „Ratownicy nie mają z nimi kontaktu. Na dole pracuje dziewięć zastępów ratowniczych” - powiedział Walczak.

Wcześniej informowano o śmierci jednego górnika. Ratownicy znaleźli pod ziemią ciało kolejnego. Ze strefy zagrożenia ewakuowano na powierzchnię ośmiu górników, którzy zostali przewiezieni do szpitali.

Na konferencji prasowej poinformowano, że pomocy medycznej udzielono łącznie 20 osobom, a w strefie wstrząsu przebywało 30 górników.

Rzeczniczka Wyższego Urzędu Górniczego Jolanta Talarczyk poinformowała PAP, że do wstrząsu w kopalni Rudna w Polkowicach doszło po godzinie 21. Wstrząs miał magnitudę około 3,4 stopnia. Epicentrum wstrząsu znajdowało się na głębokości 1500 metrów.

Walczak podkreślił, że wstrząs był bardzo silny i towarzyszyło mu tąpnięcie skał. „Zniszczenia pod ziemią są bardzo duże” - powiedział.

AKTUALIZACJA: Udało się zlokalizować sygnały z nadajników uwięzionych pod ziemią górników. Jednego z nich znaleziono, niestety był już martwy. Liczba ofiar zwiększyła się zatem do trzech osób. Nadal trwa akcja poszukiwawcza pozostałych górników, którzy znajdują się pod ziemią. Bierze w niej udział 45 ratowników.

ZA: www.kurier.pap.pl

dam/kurier.pap.pl,rmf24.pl,Fronda.pl