"Dopiero teraz Francuzi wprowadzili kontrole graniczne i przeprowadzili rewizje w Cite, co bardziej uspokoiło społeczeństwo niż wysłanie lotniskowca do wybrzeży Syrii" - powiedział w rozmowie z Radiem WNET Piotr Witt.

"Tyle się zmieniło, że Francja z pozycji wroga numer dwa dla dżihadystów wysunęła się na pozycję numer jeden. Widziana przez pryzmat Koranu Francja to kraj bluźnierstwa albo wojny w przeciwieństwie do siedziby islamu. W logice salafitów kraje świata dzielą się na kilka kategorii, przede wszystkim kraje apostatów, bluźnierców i ziemie rządzone przez prawo islamskie, które np. nakazuje zabić zgwałconą kobietę" - powiedział.

"Zachód, Europa w ogóle, a w szczególności Francja, to dla muzułmanów kraje niemoralne. (...) Dla wierzących muzułmanów asymilacja w krajach europejskich jest właściwie niemożliwa ze względu na prawo i obyczaje religijne" - stwierdził.

kad/radio WNET