Kierowcy w Szwajcarii nie mają łatwego życia. Za banalne przewinienia mogą zapłacić naprawdę sowicie. Przykładem używanie nawigacji przyklejonej do szyby, jeżeli ta ogranicza - jakoby - widoczność, to mandat w wysokości równowartości 2000 złotych.

"W Szwajcarii zatrzymała mnie policja. Myślałem, że powodem jest prędkość. Jednak policjant stwierdził, że nawigacja na przedniej szybie ogranicza mi widoczność. Jego zdaniem była o około 2 cm zbyt wysoko. Mandat wyniósł ponad 500 franków" - powiedział w rozmowie z portalem Interia.pl polski kierowca, który "nadział się" na szwajcarską drogówkę.

Polskie przepisy nie precyzują ustawienia nawigacji na szybie, mówiąc jedynie o konieczności zachowania dobrej widoczności. W Szwajcarii wszystko jest z kolei jasno rozpisane, co może oznaczać dla polskich kierowców wysokie kary. Nawigacja lub smartfon mogą być zamontowane wyłącznie przy dolnej albo przy górnej krawędzi szyby przedniej. Urządzenie nawigacyjne nie może przekraczać wielkości kartki pocztowej. To oznacza, że tablet jest już zbyt duży. Co ciekawe dla szwajcarskiej policji problemem może być nawet umieszczony w nieprawidłowym ich zdaniem miejscu... zapach samochodowy czy kamera pokładowa.

Jeszcze gorzej może być w Austrii. Tam za używanie kamery samochodowej można zapłacić nawet... 40 tysięcy złotych! Nielegalne jest też CB radio kupione w Polsce. Kamera samochodowa jest też surowo karana w Niemczech i Hiszpanii - sądowo.
Tymczasem we Francji zakazane jest używanie nawigacji informującej o fotoradarach.

Mówiąc krótko - wyjeżdżając własnym autem zagranicę trzeba dobrze zapoznać się z lokalnymi przepisami. Inaczej podróż może być bardzo kosztowna...

gd/interia.pl