Polityka energetyczna postulowana przez Niemcy, a narzucana całej Unii Europejskiej, a także kwestia budowy Nord Stream 2 to żywe i aktualne kwestie. Jak się okazuje, w Parlamencie Europejskim nie wolno ich zbyt głośno krytykować, o czym przekonała się eurodeputowana Prawa i Sprawiedliwości.
 
Podczas sesji plenarnej w Strasburgu odbyła się dziś debata na temat kształtu europejskiej unii energetycznej. Wzięła w niej udział europoseł PiS Jadwiga Wiśniewska, która zaprotestowała przeciwko dekarbonizacji i poparciu przez Komisję Europejską projektu Nord Stream 2. Po tych słowach prowadzący obrady wyłączył eurodeputowanej mikrofon.

Wiśniewska, członek Komisji ds. Ochrony Środowiska Naturalnego, Zdrowia Publicznego i Bezpieczeństwa Żywności, podkreśliła, że unia energetyczna to w istocie kolejne wcielenie polityki klimatycznej, której konsekwencją jest: obniżenie bezpieczeństwa energetycznego, spadek konkurencyjności europejskiego przemysłu, ucieczka emisji a tym samym wzrost bezrobocia, wzrost ubóstwa energetycznego, którego przyczyną są wysokie ceny energii elektrycznej.

"Po pierwsze unia energetyczna stawia na dekarbonizację, której konsekwencje najsilniej uderzą właśnie w polską gospodarkę opartą na węglu, po drugie czy to w trosce o bezpieczeństwo energetyczne i solidarność energetyczną nie sprzeciwił się Pan projektowi Nord Stream 2?" – pytała europoseł PiS.

Wiśniewska zaznaczyła, że brak takiego sprzeciwu będzie dowodem na to, że zarówno bezpieczeństwo energetyczne jak i solidarność energetyczna jest dla Komisji Europejskiej tylko pustym hasłem i dowodem na hipokryzję.

"Priorytetem powinno być bezpieczeństwo energetyczne wszystkich państw" – podsumowała Wiśniewska.

daug/telewizjarepublika.pl