Warszawski sąd okręgowy skazał na 10 miesięcy więzienia Zygmunta M., który w 2013 roku obrzucił tortem sędzię zajmującą się sprawą Czesława Kiszczaka. Komunistyczny aparatczyk, któremu przypisuje się odpowiedzialność za krwawe zbrodnie, nie odsiedział w więzieniu ani jednego dnia. Mężczyzna, który cisnął w sędzię tortem, spędzi za kratkami prawie rok.

"Tylko taka kara jest zasłużoną" - uzasadniła wyrok sędzia Agnieszka Komorowicz. "Oskarżony musi sobie wreszcie uświadomić, że popełnianie przestępstw nie popłaca i takie zachowanie musi spotkać się z adekwatnąreakcją prawnokarną" - kontynuowała.
Stwierdziła też, że oskarżony "nie wykazał, że zrozumiał naganność tego, co zrobił, nie miał żadnej refleksji".

Rzut tortem miał miejsce na posiedzeniu sądu w czerwcu 2013 roku. Przesłuchiwano wówczas dwoje psychiatrów, którzy uznali, że zdrowie generała Kiszczaka nie pozwala na sądzenie go za przyczynienie się do śmierci górników w kopalni "Wujek". Gdy sędzia ogłosiła, że przesłuchanie odbędzie się przy drzwiach zamkniętych, podniosły się okrzyki protestu, a ostatecznie sędzia została obrzucona tortem.

A zatem Zygmunt M. pójdzie siedzieć. Generał Kiszczak już nie żyje... Mało brakowało, a podobnie jak generał Jaruzelski spocząłby na Powązkach. Taka jest sprawiedliwość sądów III RP.

kad