Brytyjska studentka powiesiła się we własnym domu. Powodem był ogromny żal, jaki odczuwała po aborcji wykonanej dwa tygodnie wcześniej. Pozostawiona w tej tragedii sama, nie wytrzymała cierpienia.

Jej historia została nagłośniona przed media dopiero niedawno, postępując za głośnym przypadkiem samobójstwa Charlotte Dawson.

Brytyjska studentka Charlotte Coursier została znaleziona martwa w swoim domu w Oxfordzie w kwietniu zeszłego roku. Dwa tygodnie wcześniej dokonała aborcji. Swojemu partnerowi Benowi Fardellowi powiedziała, że „zamordowała swoje dziecko”. Para ze sobą zerwała. Gdy Fardell zadzwonił do niej kilka godzin później, odebrał ktoś z domowników. Jednocześnie odkrył, że dziewczyna powiesiła się w swojej sypialni.

Sam Fardell powiedział mediom, ze swojej dziewczynie mówił, iż nie jest gotowy stać się ojcem. Wsparł pomysł dokonania aborcji, choć była to według jego słów „szalenie trudna decyzja”. Dziecko zostało zabite 25 marca. Dziewczyna powiesiła 10 kwietnia.

„Czuła się w dniach, które nastąpiły po aborcji bardzo przygnębiona. Było dla niej trudne przejść nad zabiciem dziecka do porządku dziennego, jak sama mówiła” – opowiada Fardell.

„Chociaż przestała o tym mówić, nie jestem pewien, czy dała sobie z tym radę” – dodaje. Przyznaje, że zerwanie z dziewczyną i pozostawienie jej samej w tak trudnej sytuacji przeważyło i doprowadziło do decyzji o samobójstwie.

Coursier mogła urodzić i będąc młodą matką cieszyć się nowym życiem. Wybrała dla niego śmierć, za którą nastąpiła jej własna. Śmierć i cierpienie – oto prawda o aborcji!

mod/lifenews