Niemiecka prasa bardzo krytycznie oceniła postępowanie Gehrarda Schrödera, byłego kanclerza RFN. W piątek Schröder przyjął stanowisko w zarządzie rosyjskiego koncernu Rosnieft, którego większość udziałów kontroluje Kreml.

,,To zła i podejrzana decyzja [...]. Także na emeryturze jego powinnością jest reprezentowanie niemieckich interesów, a nie interesów innego, częściowo wrogiego kraju sąsiedzkiego'' - ocenia ,,Passauer Neue Presse''.

Krytycznie pisze też ,,Reutlinger General-Anzeiger''. ,,Schröder jest zachodnim sumieniem Putina, jego ambasadorem i wytrychem do różnych drzwi. Jest niemieckim Gerardem Depardieu [...] Po załatwieniu Gazpromowi budowy gazociągu po dnie Morza Bałtyckiego ma on teraz utorować koncernowi Rosnieft drogę na Zachód i do Niemiec. To, że Rosnieft w związku z aneksją Krymu i konfliktu we wschodniej Ukrainie jest objęty sankcjami UE, nie trapi byłego kanclerza...'' - czytamy.

,,Badische Zeitung''' przypomina z kolei, że były kanclerz kosztuje podatników około 560 tysięcy euro rocznie i ,,musi reprezentować sobą wyższy poziom moralności i przyzwoitości niż przeciętny zjadacz chleba". Tutaj tego zabrakło.

Wyjątkowo mocne słowa ma dla Schrödera ,,Frankfurter Allgemeine Zeitung''. ,,Gerhard Schröder pozwalając na to, żeby go wybrano do rady nadzorczej koncernu energetycznego Rosnieft, niszczy dobrą reputację urzędu kanclerza Niemiec [...]. Nigdy dotąd żaden kanclerz Niemiec nie upadł tak nisko'' - przekonuje dziennik.

mod/dw.com