Jacek Żakowski prognozuje - nadchodzi wojna religijna. - Idzie wojna. Nie wojna światowa. Nawet nie międzypaństwowa. Domowa. Konkretnie - religijna. - pisze publicysta

- Dziś w Europie trudno już sobie wyobrazić "wyrzynanie do nogi" innowierców albo skazywanie na śmierć za ateizm. Nawet więzienie za wiarę lub niewiarę jest trudne do wyobrażenia. W Polsce więzienie za wyrażanie wiary lub niewiary jest jeszcze teoretycznie możliwe w przypadku, gdyby wyraz czyjejś wiary lub niewiary inni uznali za obrazę ich wierzeń. - pisze dziennikarz na stronie opinie.wp.pl

- Na pytanie, dlaczego w Polsce - inaczej niż w większości państw zachodnich - nigdy nie doszło do nowoczesnej wojny religijnej i laickiego przełomu, możliwe są trzy odpowiedzi. - analizuje Żakowski

- Po pierwsze łatwo zauważyć, że w Polsce silniejsza jest więź religijna (poczucie przynależności do wspólnoty kościelno-narodowej), niż wiara religijna (czyli osobista relacja z Bogiem oparta na zasadach ustalonych przez Kościół). Na przykład dużo więcej osób chodzi do kościoła, niż wierzy w to, czego Kościół uczy - choćby o zmartwychwstaniu lub miłości bliźniego. - czytamy

Według niego, "nie mieliśmy swojej wojny religijnej", ponieważ byliśmy pod okupacjami. Jednak jak zaznacza, teraz się to zmienia.

- Zderzony z falą zachodnich wpływów polski katolicyzm doktrynalnie się zradykalizował. Oparcie w państwie, które daje mu PiS, sprawiło, że aktywność kościoła stała się bardziej opresyjna, niż kiedykolwiek wcześniej. - pisze Żakowski

bz/opinie.wp.pl