Reżyser deklaruje, że z taką postawą spotyka się w środowiskach dalekich od Kościoła. „W redakcji tygodnika Polityka wręczaliśmy nagrody dla młodych naukowców. Jeden z uczestników spotkania cytował pracę napisaną w ramach gender studies, która była po prostu stekiem głupot. Praca socjologiczna przedstawiała badania, z których wynikało, że kobiety w miejscach publicznych, a szczególnie na przystankach autobusowych, czterokrotnie rzadziej dłubią w nosie niż mężczyźni” – wspomina w rozmowie z „Gościem Niedzielnym”.

Zanussi mówi, że trzeba się przeciwstawiać gender w sposób, który nikogo nie wyklucza, ale uderza w głupotę, która za tym stoi. Reżyser dodaje jednak, że nie chciałby wyjść na antyfeministę. „Jest wiele pożytecznego feminizmu, który przywraca kobiecie potencjał, podnosi rolę społeczną, dba, aby kobiety były tak samo opłacane za taką samą pracę i miały takie same prawa jak mężczyźni. To są rzeczy niepodlegające dyskusji” – zapewnia.

Wybitny reżyser  krytykuje natomiast wizję „kobiety, która ma być taka jak mężczyzna, albo jeszcze gorsza – bezwzględnej karierowiczki, zorientowanej wyłącznie na zewnętrzny sukces, czyli kobiety pozbawionej duchowości”.

Najnowszy film Zanussiego, „Ciało obce” jeszcze nie wszedł na ekrany kin, a już wywołał wściekłe ataki feministek. Dlaczego? Całość rozmowy z reżyserem TUTAJ

mbw/Gosc.pl