Jej przodkowie pochodzili z Kresów. Już od najmłodszych lat słyszała, że dziadkowie spod Lwowa zostali wywiezieni na Syberię, a Katyń był sowiecką zbrodnią. – Ta rana po Katyniu nie została do tej pory we mnie zagojona. Nie znamy prawdy, nie mamy dostępu do 22 tys. teczek polskich oficerów. Nie mam w sercu nienawiści, choć sprawa katastrofy smoleńskiej znów spowodowała, że rodzą się podejrzenia wobec postawy władz Rosji – mówi Rutkowska. Dodaje też, że jawne ignorowanie wyników badań znanych na całym świecie, obiektywnych naukowców, rzuca niestety bardzo poważne wątpliwości, odnośnie przebiegu katastrofy. Coraz częściej w kontekście tego pada słowo „zamach”. Na pewno mamy do czynienia z zamachem na wolność wypowiedzi i demokrację, skoro tak liczne protesty obywateli polskich nie są w ogóle zauważane przez media głównego nurtu – podkreśla.


Od samego początku ze swoim rodzeństwem była wychowywana, że najważniejsza jest Polska. Młodsze siostry – Urszula i Natalia mogą tu być pozytywnym przykładem na wychowanie młodego pokolenia w wartościach pozytywnych. Obie udzielają się zarówno podczas organizowanych przez grupę wyjazdów, jak i w swoich szkolnych, czy uniwersyteckich środowiskach. Często ich poglądy budzą zdziwienie, ale zawsze na koniec pojawia się zainteresowanie i szacunek.

/

- Szacunek dla interesów ojczyzny i jej dobra, definiuje się nie tylko narodową symboliką, ale i dbałością o wszystkie sprawy teraźniejszości w sensie międzynarodowym – a ten aspekt państwowej niepodległości jest niestety mocno zaniedbany – dodaje Joanna.

 

Na manifestacji w obronie Stoczni Szczecińskiej, Rutkowscy spotkali się z rodziną Woźniaków i Naklickich i od tego się zaczęło się wspólne działanie. – Wojciech Woźniak, który był więziony w PRL to wspaniała postać. Nie działa dla poklasku, po prostu marzy mu się wolna Polska i prawdziwe społeczeństwo obywatelskie. W tej rodzinie jest też Ewa, Paweł i ich ojciec Zygmunt. Oni są w Encyklopedii Solidarności. Robert Naklicki też jest w tej encyklopedii. Zaprzyjaźniliśmy się dziesięć lat temu i zaczęli dołączać do nas inni – mówi Rutkowska. Uważamy że taki mechanizm powinien zadziałać w całym społeczeństwie – i wówczas mówimy o prawdziwej wolności, świadomości i społeczeństwie obywatelskim. Natomiast wmawiane ludziom od roku 1989 puste hasła, są tej wolności wręcz zaprzeczeniem – dodaje.

 

Szczecińska ekipa nie działa pod partyjnymi sztandarami. Zraziła się do politycznych szyldów, dzięki temu czują się wolni i niezależni. Co nie znaczy, że zdecydowanych preferencji nie ma. - One są, jednak metody tworzenia struktur lokalnych i w ogóle kontaktów międzyludzkich, używane w III RP absolutnie są nie do przyjęcia. Mówimy tu o ogólnie definiowanej nieuczciwości – mniejsza o „sensacyjne” szczegóły, których w każdym rejonie kraju mamy nadmiar. Jak mówią – „ryba psuje się od głowy”, i tutaj ocena metod i standardów działania rządu Platformy nie pozostawia złudzeń. Zło i nieuczciwość nie wzięły się znikąd. Pozostawanie Polaków w bierności wobec takich patologii jest zabójstwem dla bytu narodu – uważa Rutkowska.


Gdy chcą, to jadą na Węgry, idą na Marsz dla Życia czy jadą długie godziny do Warszawy na obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej czy na marsz w obronie TV Trwam. Wyróżnia ich młodość i czerwone koszulki z dużym orłem w koronie, a także świadomość polityczna i historyczna.. - Dziś odbiera się młodym Polakom prawo do samodzielnego myślenia, m.in. likwidując prawdziwą edukację – mówi z przekonaniem Joanna.

 

/

Protestują przeciwko kneblowaniu Polaków, cenzurze w mediach, podręcznikowi od historii wychwalającym „Gazetę Wyborczą”. – Najgorsze, że nie było rozliczenia, że oddzieliliśmy się grubą krechą od PRL i wielu cwaniaków „suchą stopą” przeszło sobie do biznesu czy kontynuowało swoje uprzywilejowane kariery. Zresztą nie tylko o „cwaniaków” chodzi – dotąd nierozliczone i nienazwane po imieniu zbrodnie na narodzie polskim i zbrodniarze, są cierniem na egzystencji narodu i powodem narastających i w sumie akceptowanych patologii społecznych. I nie jest tak, że „państwo zdało egzamin” – W głębszym sensie duchowym państwa polskiego nie ma! Nie zrobiliśmy porządku, a przecież prawa historii na pewno prędzej czy później zostaną wyegzekwowane. Nie ma od tego ucieczki, choć wielu na taką bezkarność właśnie liczy. Nic bardziej mylnego. Trzeba to zmienić i do tego trzeba patriotów. Patriotyzm to nie jest krzyczenie i machanie biało-czerwoną na skokach Małysza, bo polska flaga znaczy dużo więcej – mówi zdecydowanie Rutkowska.


Dla nich miłość do Polski to też obrona życia dzieci nienarodzonych. Jest z nimi też zaprzyjaźniony wspaniały kapłan Tomasz Kancelarczyk ze Szczecina. Kapłan, który swym entuzjazmem potrafił porwać dziesiątki młodych ludzi ze Szczecina, pokazując im inną, lepszą alternatywę, szansę na prawdziwą radość – zamiast pełzającej degeneracji i relatywizmów bez wartości – tak nagminnie propagowanych teraz za pośrednictwem głównych mediów.  Kapłani i kościół katolicki w całości są dla nas wręcz synonimem polskości i to pragniemy zaznaczyć stanowczo – dodaje.

/

Młodzi szczecinianie chcą pobudzać do myślenia i działania zwłaszcza tych co myślą podobnie, choć rozmawiają też z tymi, co głosowali na PO czy Palikota i przekonują do swoich poglądów. – Co to za propozycja dla młodzieży: palenie trawy czy zblazowane życie, że wszystko wolno, bo nie ma żadnych granic? Dokąd oni tak zmierzają? Pragniemy szczerze rozmawiać o sprawach polskich, ale to nie znaczy że bez oparcia na wartościach i kodeksie moralnym. Zło musi by nazwane złem, a niegodziwość niegodziwością. Czy porzucenie relatywizmów i poprawności politycznej, ma by w dzisiejszej Polsce przestępstwem…? – pyta Joanna, twierdząc, że są środowiska i ludzie, z którymi kompromisy nie są możliwe. Podstawą zaś wszystkiego jest polska racja stanu i bezwzględny idealizm, uczciwość. Jej zdaniem od 23 lat żyjemy w fikcji, szkodliwej dla interesów narodu. To wynika też z braku odpowiedzialności polityków za Polskę.


- Niedaleko naszego szczecińskiego portu biegnie rura gazowa łącząca Rosję i Niemcy. Politycy powinni się bić o to, aby była głęboko wkopana, a ona zagraża wpływającym do portu statkom. Którego to z nich obchodzi? – pyta rozgoryczona Rutkowska. Gdzie jest polska racja stanu? Wszystko bazuje tylko na tzw piarze i zasadzie nie posiadania swojego zdania, interesów w stosunkach międzynarodowych.

 

/

Patriotyzm szczeciński jest atrakcyjny. – Nasza biało-czerwona zaraża. Kiedyś ludzie nie chcieli brać tej dużej flagi w ręce, teraz się do niej palą. Coś się przełamało w społeczeństwie, w narodzie. Można tym dobrem zarażać. Świadoma identyfikacja z narodowymi symbolami, musi jednak opierać się na uczciwej i rzetelnej wiedzy, edukacji – bez tego nie ma mowy o niepodległym bycie narodu. Nieważne, że brzmi to dramatycznie – skoro brzmi, to tak jest – opowiada Rutkowska.


Nasz projekt jednoczący pod hasłem Bóg-Honor-Ojczyzna nabiera rozmachu. Chcemy mieć swoich zaprzyjaźnionych ludzi i myślących tak jak my - w innych miejscach w Polsce. Trzeba działać, a nie tylko obśmiewać i krytykować rząd, który skompromitował się już tak wiele razy, ze jedynym pytaniem odnośnie tego gabinetu jest wybór pomiędzy zwykłą głupota, czy może sabotażem, działaniem na szkodę państwa i obywateli.


 To jest nasz czas – cieszy się Rutkowska i dodaje, że Polskę można zmieniać, że wiele osób trzyma za nich kciuki i chce się przyłączyć i są osoby, których by nawet o to nie podejrzewali. Trzeba mieć do tego serce i pasję.

 

Oprócz marszów i manifestacji, wielkim przeżyciem dla szczecinian było udział w Mszy św. z papieżem Benedyktem XVI w na stadionie w Berlinie. – Na tą Mszę nie można było wnosić flag narodowych, ale my wnieśliśmy naszą 25-metrową.  Flagę rozwinęliśmy i papież to widział. Poszedł szmer podziwu wśród ludzi. Boże, to była wielka, nieopisana radość. Dlaczego wiara i religijność są tak barbarzyńsko kamienowane przez niektóre, wpływowe środowiska w dzisiejszej Polsce?! – skoro to właśnie ta wiara jedynie może stanowić o odrodzeniu Polski! Po Eucharystii biegliśmy z flagą wolno po bieżni wzdłuż trybun stadionu i Niemcy bili nam brawo. Czułam się wtedy tak bardzo dumna. Będąc Polką! Wszyscy widzieli naszą Biało-Czerwoną – mówi Rutkowska i dodaje, że tak jak wtedy tak i teraz – uda się.

 

Z Joanną Rutkowską rozmawiał Jarosław Wróblewski

 

 

/