Z powodu mojej publicznie znanej opinii na temat politycznego islamu i jego wpływu na społeczeństwo ludzie nazywają mnie czasami rasistą, nienawistnym islamofobem. Często zarzuca mi się też nietolerancję i rzeczywiście można powiedzieć, że zasadniczo nie toleruję islamu. To istotny punkt. Młodych ludzi uczy się, że tolerancja jest nadrzędną cnotą, więc skoro jestem nietolerancyjny oznacza to, że jestem zły.

Ludzie mają rację, gdy mówią, że jestem nietolerancyjny. Nie toleruję przymusowych małżeństw dzieci, nie podoba mi się to i uważam, że jest to obrzydliwy proceder. Dlatego też mówię o tym głośno. Natomiast islam popiera małżeństwa nieletnich – w sunnie czytamy, że Mahomet poślubił Aiszę, gdy ta miała sześć lat, a skonsumował to małżeństwo, gdy dziewczynka miała lat dziewięć. Tym samym idealny przykład Mahometa pozwala na poślubianie dzieci. Mnie natomiast się to nie podoba, nie toleruję tego. Nie podoba mi się również wycinanie łechtaczek dziewczynkom, proceder popierany przez szariat i sunnę. Nie podoba mi się to i głośno się temu sprzeciwiam, nie toleruję tego. Nie toleruję również bicia żon, chociaż znajduje ono uzasadnienie w islamskiej doktrynie: w Koranie, w sunnie i szariacie. Nienawidzę tego, protestuję przeciwko temu, nie toleruję tego. Podobnie nie toleruję też mordowania chrześcijan na Bliskim Wschodzie i w Afryce, głośno przeciwko temu protestuję. W powyższym kontekście jestem bardzo nietolerancyjny.

Dlaczego jednak ktoś, kto wskazuje na zło i protestuje przeciwko niemu nazywany jest nietolerancyjnym człowiekiem? Jest tak, ponieważ islam to islam, a islamu krytykować nie wolno. Przyjęliśmy taki sam standard, jaki znaleźć można w szariacie: krytyka islamu jest największym przestępstwem.

Jako typ naukowca chciałbym wskazać na potrzebę przyjęcia obiektywnych standardów, które pozwoliłyby wybrać między moją nietolerancją i zaletami tolerancji. Dlatego przyjmijmy za takie kryterium ludzkie cierpienie, na przykład przemoc wobec kobiet. Ja opowiadam się przeciwko biciu żon, chcę zredukować ludzkie cierpienie wynikające z ich bicia. Natomiast osoby tolerancyjne, głównie progresywni lewicowcy, milczą w kwestii bicia kobiet – uważają się jednak za cnotliwych, ponieważ nie krytykują islamu. Ja twierdzę natomiast, że przyczyniają się jedynie do zwiększenia ilości ludzkiego cierpienia. Powinniśmy dążyć do zmniejszenia liczby bitych kobiet, nieletnich mężatek, chowu wsobnego, liczby zamordowanych chrześcijan, Jazydów i innych.

Dlaczego by więc nie przyjąć obiektywnych standardów, zamiast trzymać się standardu urażonych uczuć religijnych? Twierdzę, że nie tolerowanie zła jest cnotą, natomiast ludzie wspierający zło swoim milczeniem są niemoralni.
Zastanów się nad moimi słowami i pomyśl: czy chcesz być bardziej tolerancyjny, czy może nietolerancyjny? Jeśli chcesz zmniejszyć ilość cierpienia na świecie, stań się tak nietolerancyjny jak ja.

Oprac. Gekon na podst. www.politicalislam.com
Tekst spisany z wypowiedzi nagranej na wideo

Za: euroislam.pl

Bill Warner jest doktorem fizyki i matematyki. Zajmuje się badaniem politycznego islamu, założył Center for the Study of Political Islam (Centrum Studiów nad Politycznym Islamem).