Rosjanie wykorzystują wieloryby do celów wojennych. Norwescy rybacy poinformowali o znalezieniu białuchy, która miała na sobie uprząż z rosyjskimi napisami. Wygląda na to, że Moskwa wróciła do praktyki z czasów sowieckich, kiedy szkolono ssaki morskie na potrzeby wojska.

W przeszłości ośrodek zajmujący się takimi działaniami znajdował się na Krymie. Później według dostępnych informacji Moskwa podjęła decyzję o zarzuceniu programu szkolenia ssaków morskich dla celów wojskowych. Wygląda jednak na to, że powrócono do tamtej praktyki. Znaleziony w Norwegii białuch miał na sobie uprząż zaprojektowaną tak, by łatwo podczepić do niej uzbrojenie i kamerę. Na uprzeży były też rosyjskie napisy: "Wyposażenie z Sankt Petersburga". Białucha była oswojona, przyzwyczajona do obecności ludzi. Prawdopodobnie ssaki są obecnie trenowane przez Flotę Północną w Murmańsku.

Obecnie ssaki morskie do celów wojskowych wykorzystują także Amerykanie. Sięgają głównie po delfiny i lwy morskie. Także Rosjanie wykorzystują delfiny; w 2016 roku ministerstwo obrony kupiło pięć delfinów butlonosych. Zwierzęta są treneowane prawdopodobnie na wodach arktycznych.

Zadaniem zwierąt jest pilnowanie baz, wspomaganie prac nurków, atakowanie intruzów. Mają też wykrywać podwodne miny, topredy i inne rodzaje amunicji.

bsw/defence24.pl