1. Jak informuje portal defence24.pl zajmujący się bezpieczeństwem, wojskiem i przemysłem, rosyjski koncern naftowy Rosnieft kierowany przez byłego wicepremiera rosyjskiego rządu Igora Sieczina, chce nabyć większościowy pakiet włoskiej firmy Saipem, która jest głównym wykonawcą naszego Gazoportu w Świnoujściu.

Na wieść o tym akcje włoskiej spółki na giełdzie w Mediolanie, znacznie podrożały co oznacza, że inwestorzy poważnie potraktowali te informacje.

Włoska firma już od wielu lat współpracowała z Rosjanami, głównie z koncernami gazowymi, realizując dla nich budowę gazociągów i magazynów gazu zarówno na terenie Rosji jaki w całej Europie, teraz jak widać ta współpraca osiągnie swoje apogeum, po prostu Saipem będzie przedsiębiorstwem, którego właścicielem (współwłaścicielem) będą Rosjanie.

2. Już w lipcu tego roku pojawiły się w mediach informacje o żądaniach kolejnego aneksu do kontraktu na budowę Gazoportu w Świnoujściu przez Saipem - lidera konsorcjum budującego Gazoport w Świnoujściu.

Chodziło o roszczenia finansowe wobec inwestora czyli Polskiego LNG, będącego 100% spółką Skarbu Państwa i groźby, że jeżeli nie zostaną zrealizowane, to firma Saipem, zejdzie z placu budowy. 

Inwestycja jest teraz ponoć zaawansowana w 90% i teraz termin jej zakończenia został określony na przełom 2014/ 2015 roku, przy czym przyjmowanie skroplonego gazu ma być możliwe technicznie dopiero w połowie 2015 roku.

3. Przypomnijmy tylko, że decyzję w sprawie budowy terminalu LNG w Świnoujściu podjął jeszcze rząd Jarosława Kaczyńskiego pod koniec 2006 roku i przygotował program jej finansowania ze środków krajowych i unijnych ale rząd Tuska niestety przez parę kolejnych lat się wahał czy projekt ten kontynuować.

Ba ekipa Tuska po trwających blisko 2 lata negocjacjach, zdecydowała się na podpisanie z Katarem już w połowie 2009 roku, 20-letniej umowy na dostawy do Polski 1,5 mld m3 gazu LNG rocznie.

Sama budowa gazoportu w Świnoujściu, została fizycznie rozpoczęta dopiero w marcu 2011 (a więc z ponad 3 letnim opóźnieniem), a jej ojcem chrzestnym, który wmurował pod nią kamień węgielny, był sam premier Donald Tusk.

Jak to ma w zwyczaju na zwołanej wtedy na placu budowy konferencji prasowej podkreślał, że harmonogram realizacji inwestycji został tak przygotowany aby zdążyć pod przecież już zamówione dostawy gazu z Kataru.

4. W połowie 2013 roku po opracowaniu przez firmę Ernst&Young audytu dotyczącego stanu prac na budowie terminalu, nowy minister skarbu Włodzimierz Karpiński, zgodził się na przedłużenie realizacji tej inwestycji do końca 2014 roku.

Wtedy podpisany został aneks z konsorcjum pod przewodnictwem Saipem, a koszt realizacji inwestycji wzrósł o 0,3 mld zł z 2, 1 mld zł do 2,4 mld zł.

Właśnie w lipcu tego roku do Polski powinny przypłynąć gazowce z Kataru ze skroplonym gazem, a brak Gazoportu skazał polskie PGNiG na nerwowe negocjacje z dostawcą, bez możliwości precyzyjnego określenia, kiedy tak naprawdę odbiór zakontraktowanego gazu w Świnoujściu, będzie możliwy.

Wtedy Saipem, żądał kolejnych kilkuset milionów złotych i przesunięcia terminu jej zrealizowania na połowę roku 2015 i szantażował polską spółkę zejściem z placu budowy.

Ministerstwo skarbu po raz kolejny ustąpiło i włoski wykonawca dostał to co chciał.

Jeżeli Rosjanie staną się współwłaścicielem Saipemu to może się okazać, że tej inwestycji nie skończą oni nigdy (nawet za cenę zapłacenia przez wykonawcę kar umownych), a nikt inny nie będzie w stanie jej dokończyć ponieważ z tak skomplikowanym technicznie obiektem związana jest choćby ochrona patentowa i technologiczna.

Gdyby zrealizował się ten czarny scenariusz to Gazoport w Świnoujściu nie zostanie zakończony nigdy, a ogromne środki finansowe zaangażowane w to przedsięwzięcie, bezpowrotnie stracone.

Zbigniew Kuźmiuk/Salon24.pl