1. Im dalej od piątkowych wystąpień redaktora naczelnego pisma „Liberte” Leszka Jażdżewskiego i przewodniczącego Rady Europejskiej Donalda Tuska na Uniwersytecie Warszawskim, tym więcej krytycznych wypowiedzi szczególnie o „wykładzie” tego pierwszego ze strony czołowych polityków totalnej opozycji i wspierających ich dziennikarzy.

Ci którzy byli na sali i bili gromkie brawa czasami przechodzące w apluz red. Jażdżewskiemu, w niedzielę i poniedziałek w mediach społecznościowych, zaczęli się odcinać od jego wystąpienia.

Rektor uczelni Marcin Pałys, który siedział w pierwszym rzędzie i bił brawo, teraz twierdzi, że Jażdżewski nadużył zaufania Uniwersytetu jako gospodarza i posłużył się retoryka niezgodną z misją uczelni.

Krytycznie wypowiedział się o wystąpieniu Jażdżewskiego także Władysław Kosiniak-Kamysz, choć na filmie z wydarzenia widać wyraźnie, że gdy schodził on z mównicy po zakończonym przemówieniu, prezes PSL-u, bije mu brawo.

Internauci natychmiast skomentowali tę sytuację licznymi memami, w tym także takim, że „Kosiniak-Kamysz wprawdzie palił, ale się nie zaciągał”.

2. Wystąpienie redaktora Jażdżewskiego krytycznie ocenili, ale dopiero w poniedziałek między innymi: Włodzimierz Cimoszewicz, Włodzimierz Czarzasty, a nawet redaktorzy Adam Michnik i Tomasz Lis.

Wprawdzie nie atakują oni antykościelnych i antykatolickich treści zawartych w wystąpieniu Jażdżewskiego, ale raczej ubolewają nad jego prostacką formą, no i nad faktem, że wystąpienie dziennikarza przyćmiło późniejszy „wykład” Donalda Tuska.

Rzeczywiście większość wypowiadających się na temat piątkowych wydarzeń na Uniwersytecie Warszawskim koncentruje się na tym co powiedział redaktor naczelny „Liberte”, a nie na tym na co ponoć wszyscy czekali, czyli przemyśleniach przewodniczącego Rady Europejskiej.

Nie jest do końca jasne czy Donald Tusk znał w szczegółach wystąpienie dziennikarza (trudno sobie wyobrazić, żeby nie znał choć jego głównych tez), ale nie ulega wątpliwości, że o zawartości „wykładu” Tuska mówi i pisze się niewiele.

3. Nawet jednak gdyby wystąpienia Jażdżewskiego nie było, to „wykład” Donalda Tuska okazał się bardzo płytki, a dowcipy które miały go uatrakcyjnić, były wręcz niesmaczne jak ten o Orbanie jako jednej z części ciała.

Okazuje się że Donald Tusk po wielu latach bycia w polskiej polityce, 7 latach premierowania i blisko 5 latach kierowania Radą Europejską, ma naprawdę niewiele do powiedzenia.

Nie było żadnych przemyśleń, dotyczących choćby obecnego stanu Unii Europejskiej, a przecież Donald Tuska ponosi i to sporą część odpowiedzialności za wyjście W. Brytanii z UE.

4. To przecież Tusk negocjował z Davidem Cameronem porozumienie między innymi o przekazaniu części kompetencji z poziomu UE do państw narodowych, ale okazało się, że zaproponowana przez Tuska swoista decentralizacja okazała się tak płytka, że Brytyjczycy uznali ją za nic nie znaczący gest i ostatecznie zagłosowali za Brexitem.

Nie było także żadnych przemyśleń Tuska dotyczących koniecznych reform w UE, a przecież gołym okiem widać, że UE jest w kryzysie i bez powrotu do czterech podstawowych unijnych swobód (swobody przepływu ludzi, kapitału, towarów i usług), a także najważniejszych zasad takich jak solidarność czy pomocniczość, UE będzie tkwiła w marazmie i będzie traciła dystans do Stanów Zjednoczonych i krajów Azji Południowo- Wschodniej.

Tak więc z wielkiego wydarzenia jakim miał być „wykład” Donalda Tuska, nie wyszło nic, został on dosyć niespodziewanie przyćmiony przez brutalne i antykatolickie wystąpienie redaktora Jażdżewskiego, a po kilku dniach dowiadujemy się, że większość tych polityków, którzy jej gorąco oklaskiwali teraz się od niego odcina, dokładnie tak jak palacz, który pali papierosy, ale się nimi nie zaciąga.

Zbigniew Kuźmiuk