Zbigniew S. usłyszał dziś w zarzuty wyłudzenia nieruchomości wartych 5,5 mln zł - powiedział portalowi tvp info rzecznik Prokuratury Regionalnej w Warszawie prok. Marcin Saduś. S. nie przyznał się do zarzucanych mu czynów i odmówił składania wyjaśnień ze względu na zły stan zdrowia. Grozi mu do 10 lat pozbawienia wolności.

S. został sprowadzony do Polski z Królestwa Niderlandów, gdzie bezskutecznie ubiegał się o azyl polityczny. Wcześniej S. chciał uzyskać azyl w Norwegii.

Wystawiono za nim 7 listów gończych, z czego jeden z nich został wystawiony właśnie przez Prokuraturę Regionalną w Warszawie.

W środę 9 czerwca S. został przesłuchany w charakterze podejrzanego i usłyszał zarzut dokonania oszustwa co do mienia wielkiej wartości.

S. w latach 2010-2011 miał oszukać małżeństwo P. przy sprzedaży należących do małżeństwa nieruchomości położone w okolicach Ostrołęki i Przasnysza. Małżeństwo chciało sprzedać nieruchomości, aby spłacić długi.

Do małżeństwa zgłosił się notariusz, mówiąc, że zna osobę zainteresowaną nabyciem nieruchomości. Tą osobą miał być Zbigniew S. 7 stycznia 2011 r. w kancelarii notarialnej w Warszawie Zbigniew S. podpisał zobowiązanie do przejęcia długów o łącznej wysokości 3 mln 331 tys. 405 zł i uregulowanie go w zamian za przeniesienie na rzecz należącej i zarządzanej przez niego spółki wspomnianych wcześniej nieruchomości.

Prokuratura twierdzi, że S. miał świadomie wprowadzić małżeństwo w błąd. S. miał bowiem wiedzieć, że podpisane przez niego oświadczenie nie jest skuteczne wobec braku zgody wierzycieli, m.in. banku.

Postępowanie przeciwko S. zostało wznowione w 2019 roku, po tym, jak umorzono je ze względu na brak dowodów.

jkg/tvp info