Premier i Minister Spraw Wewnętrznych doskonale zdawali sobie sprawę z bardzo wysokiego prawdopodobieństwa incydentów chuligańskich, do jakich może dojść w trakcie manifestacji” - ocenia Zbigniew Ziobro. Dowodem na to mają być wcześniejsze wypowiedzi rządu oraz doświadczenia z poprzednich obchodów Święta Niepodległości.

„Taki bieg zdarzeń można tłumaczyć tylko według dwóch scenariuszy. Po pierwsze: Ministerstwo Spraw Wewnętrznych, wraz z podległymi mu służbami, działało skrajnie nieprofesjonalnie i całkowicie skompromitowało się swoją nieudolnością. Po drugie: siły porządkowe właściwie zdiagnozowały pole zagrożeń wokoło ambasady. Brak właściwego zabezpieczenia obiektu i natychmiastowej reakcji policji wynikał ze świadomej decyzji politycznej, podjętej na szczeblu Minister Spraw Wewnętrznych, a najprawdopodobniej premiera” - oświadcza lider Solidarnej Polski.

Zdaniem Zbigniewa Ziobro, „władza wiedząc, że do zamieszek na pewno dojdzie, postanowiła je wykorzystać do politycznej rozgrywki wewnątrz w kraju”. Lider Solidarnej Polski podkreśla, że za sprawą wydarzeń z 11 listopada, nie rozmawia się dziś w Polsce o fatalnej sytuacji gospodarczej, nieudolności rządu w zakresie szkolnictwa, opieki zdrowotnej. „Premier Donald Tusk, na tle tych wydarzeń stara się rysować swój wizerunek jako męża opatrzności, przewidywalnego europejskiego polityka, który jako jedyny jest w stanie skutecznie uchronić Polskę przed destabilizacją i zagrożeniem wynikającym ze wzrostu sił o charakterze radykalnym” - komentuje Ziobro.

Zdaniem polityka, wszystkie argumenty przemawiają za drugim scenariuszem - „rząd kalkulował burdy i incydenty związane z manifestacją oraz koszty międzynarodowe z tego wynikłe, dla osiągnięcia wymiernych korzyści w ramach polityki krajowej”.

Ziobro zapowiedział złożenie przez Solidarną Polskę wniosku o niezwłoczne zwołanie Komisji Spraw Wewnętrznych, celem przesłuchania ministra spraw wewnętrznych B. Sienkiewicza, Komendanta Głównego Policji oraz oficerów bezpośrednio nadzorujących działania policji. Polityk uznaje za pewnik fakt, że policja odpowiednio reagowałaby na burdy, gdyby nie decyzje polityczne, które były obliczone na wywołanie skandalu i eskalacje konfliktu politycznego w Polsce. „Wiele wskazuje, że za tymi decyzjami mógł stać osobiście Donald Tusk” - konstatuje lider Solidarnej Polski.

MBW