FRONDA.PL: Donald Tusk ma jeszcze szanse na kolejne zwycięstwo w wyborach?

Prof. Zdzisław Krasnodębski: Realistycznie rzecz biorąc powiedziałbym, że szanse te są znikome. Do wyborów jest jednak jeszcze daleko. Bardzo silne afery wstrząsały Platformą Obywatelską już kilka razy i za każdym razem jakoś udawało się z tego wyjść. Donald Tusk wykazuje zadziwiającą odporność. Oczywiście jeszcze nigdy nie było tak trudnej dla niego sytuacji. Partia jest wyraźnie wypalona, a sam Tusk jest jako premier zużyty. Zwycięstwo w wyborach wydaje się mało prawdopodobne, ale nie można go wykluczyć.

Na jakim polu rząd PO poniósł największą klęskę?

Po pierwsze oczywiście w polityce międzynarodowej, zwłaszcza w polityce wschodniej. Rząd PO oparł się na „resecie” relacji z Rosją, co łączyło się z ogólną oceną sytuacji w polityce międzynarodowej. Po drugie poniesiono klęskę w programie modernizacji Polski, który został zrealizowany tylko częściowo. To właśnie ten program, w związku z funduszami unijnymi i przez pewien czas relatywnie dobrą sytuacją gospodarczą zapewniał PO poparcie. Nawet jeżeli rząd zrealizował pewne założenia, to zrobiono to za późno, jak na przykład autostrady, na które Polacy już narzekają. Po trzecie rząd Tuska doprowadził do, by tak rzec, generalnego rozbrojenia psychicznego państwa i społeczeństwa. Propozycja tej władzy sprowadzała się w początkach do hasła postpolityki, to znaczy, że w gruncie rzeczy niczego nie potrzeba. A zatem nie podejmowano żadnych strategicznych problemów, od demograficznego poprzez gospodarcze. Jeżeli dzisiaj NIK ostrzega, że pomimo zabrania pieniędzy z OFE może zabraknąć funduszy na wypłatę emerytury, to jest to najlepszy dowód, że wszystkie działania, jakie podejmował rząd PO, były doraźne, powierzchowne i akcyjne. To typowe dla tej władzy, skupiającej się na teatrze medialnym, którym Tusk przez całe lata czarował Polaków.

Jeżeli w nadchodzących wyborach parlamentarnych zwycięży PiS, to co będzie stanowić najważniejsze zadanie w dziedzinie polityki międzynarodowej?

Przede wszystkim musimy odbudować taką politykę regionalną, jaką prowadził Lech Kaczyński. Straciliśmy pozycję lidera wśród państw naszego regionu. Powiedziałbym, że idzie tu o odzyskanie pewnego rodzaju podmiotowości. Polityka zagraniczna PO była nakierowana na stanie się adiutantem naszego zachodniego sąsiada, zwłaszcza w dziedzinie budowy nowych relacji z Rosją, co się całkowicie nie udało. Po drugie nowy rząd będzie musiał dążyć do realnego wzmocnienia polskiej pozycji w Unii Europejskiej. Unia, choć nie jest oczywiście żadną federacją ani superpaństwem, to jest dla nas bardzo ważną organizacją. Wreszcie trzeba zwrócić uwagę na fakt, że pod rządami PO doszło do redukcji polskiej polityki zagranicznej do spraw wyłącznie europejskich. Wcześniej mieliśmy szersze spojrzenie na świat. Dochodzi do tego rozwijanie stosunków ze Stanami Zjednoczonymi, co, jeżeli zmieni się amerykański prezydent, może stać się łatwiejsze. 

A jakie będą największe wyzwania w polityce wewnętrznej?

Najogólniej rzecz biorąc celem rządu PiS będzie odzyskanie suwerenności gospodarczej, na przykład kontroli nad systemem finansowym. Szczegółowych kwestii jest mnóstwo: rozwój różnorakich gałęzi przemysłu, budownictwo mieszkaniowego, kwestia kryzysu demograficznego, zahamowanie emigracji młodych ludzi, przebudowa szkolnictwa wyższego, kolejnictwo, drogi… Jest to po prostu ogrom zadań. Siedem lat rządów Platformy było pięknym snem zwolenników tej partii, który dobiega już końca. Niestety, teraz trzeba wziąć się do roboty. Potrzebna jest dlatego siła polityczna, która rzeczywiście pracować, biorąc pod uwagę nie tylko to, co stanie się z Polską w ciągu jednej kadencji, ale i to, co będzie za 30 lat.

Jak pan profesor ocenia szanse Platformy Obywatelskiej w wyborach samorządowych w Warszawie?

To skomplikowana kwestia. Z jednej strony Warszawiacy ogromnie narzekają na rządy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Z drugiej strony trudno nie zauważyć, że, z powodów wprawdzie w dużej mierze niezależnych, Warszawa zmieniła się na korzyść. Mieszkańcy dostrzegają to i doceniają. Mam nadzieję, że obecna kadencja Hanny Gronkiewicz-Waltz jest jej kadencją ostatnią. Zarazem mamy od pewnego czasu taką wyraźną regularność, że tuż przed wyborami Platforma mobilizuje swoje zdolności propagandowe i zaczyna odrabiać straty. Tak było przy wyborach do Parlamentu Europejskiego. Myślę jednak, że Warszawiacy dokonają realnej oceny obecnych rządów i w Warszawie dojdzie do zmiany władzy.

Rozmawiał Paweł Chmielewski